|
mojekuurwazycie.moblo.pl
drodzy rodzice chcę was poinformować że jestem w wieku dojrzewania i ten czas jest najpiękniejszy w życiu każdego człowieka. chciałabym z niego skorzystać jak najlepie
|
|
|
drodzy rodzice, chcę was poinformować, że jestem w wieku dojrzewania i ten czas jest najpiękniejszy w życiu każdego człowieka. chciałabym z niego skorzystać jak najlepiej, tz., jeździć na koncerty, do kina, zostawać u znajomych na noc, jeździć na kolonie, chodzić na imprezy, robić domówki i inne różne rzeczy, które dla was są głupotami, a mi dają satysfakcję, więc błagam, nie utrudniajcie mi tego. nauka nie była, nie jest i nie będzie moim całym życiem, ale nie zmienia to faktu, że nie jest dla mnie ważna. rozumiem również, że się o mnie martwicie i chcecie dla mnie jak najlepiej, ale nieraz nieświadomie, to wszystko co dla mnie najlepsze, zwyczajnie burzycie. to jest MOJE życie, nie wasze, więc pozwólcie, że sama zadecyduję jak ma ono wyglądać. z poważaniem, wasza córka. / mojekuurwazycie
|
|
|
oglądałam zmierzch, więc wiem, jak wygląda prawdziwy wampir, dziwko. / mojekuurwazycie
|
|
|
nie posiadam w sobie nic, prócz miłości do ciebie. / mojekuurwazycie
|
|
|
miłość, pokój, wzajemny szacunek ♥ / mojekuurwazycie
|
|
|
może i zrozumiałabym to wszystko, gdyby twoją nową przyjaciółką była osoba, która nigdy cię nie skrzywdziła, która nieraz cię wspierała i była przy tobie wtedy, kiedy ja nie mogłam być. dlaczego ona? mogłabyś mi to wytłumaczyć? ja nie umiem tego zrozumieć..to jest chore! jak możesz z dnia na dzień zaprzyjaźnić się z osobą, która tak cię raniła ? która cię poniżała, nastawiała wszystkich przeciwko tobie, odebrała chłopaka, teraz przyjaźń. wiesz co..ja tego jednak nie chce rozumieć. i tak to już nic nie ważne. nic już jest nie warte. ani ta przyjaźń, ani wspomnienia, ani nasze dzieciństwo. nic, wszystko zjebałaś!' - powiedziałam i po prostu wyszłam. płakałam. nie mogłam powstrzymać łez. w takiej chwili się nie dało. jedyne co wiedziałam w tamtym momencie, to to że muszę zniszczyć tą jej pożal się boże nową 'przyjaciółkę' . nie zostawię tego tak po prostu, nie umiem. [cz.8] / mojekuurwazycie
|
|
|
musiałam to zakończyć. to było jedyne wyjście z tej sytuacji. ta przyjaźń nie była już nic warta. ubrałam się i wyszłam. 'mogę wejść?' - zapytałam, kiedy otworzyła mi drzwi. tak myślałam, że zastanę ją w domu. nigdy w tych godzinach nie wychodziła. 'przemyślałam sobie wszystko amelia i stwierdziłam, że to trzeba po prostu zakończyć, nie uważasz? próbowałam zrobić wiele, ty nie podjęłaś ani jednego kroku w tym kierunku. naprawdę po tylu latach przyjaźni jestem ci teraz tak obojętna? naprawdę już kompletnie nic dla ciebie nie znaczę? wiesz..to przykre, naprawdę. przykre jest to, że w tej chwili muszę zakończyć ewidentnie wszystko co razem zbudowałyśmy. a jeszcze gorsze jest to, że zburzyłaś to ty. nie ja. i nie zaczynaj mi wmawiać, że wina zawsze leży po obu stronach. jak widać nie zawsze. tym razem nie jestem niczemu winna. nic nie zrobiłam, oprócz tego, że cię wspierałam, byłam zawsze, kiedy tego potrzebowałaś. fajne odwdzięczenie. możesz być z siebie dumna. [cz.7] / mojekuurwzycie
|
|
|
jedyne co było oczywiste, to to że dzisiejszy dzień miałam zjebany. niestety okazało się, że nie tylko dzień, a kolejne kilka miesięcy. próbowałam wszystko naprawić. przychodziłam do niej, dzwoniłam, próbowałam zagadać w szkole, a ona tak po prostu mnie unikała. nie zwracała na mnie uwagi. ignorowała mnie i to co mówię. to było straszne uczucie. wszystkiego mogłam się po niej spodziewać, ale nie tego. traktowałam ją jak siostrę, ona też mnie tak traktowała..przynajmniej tak mi się wydawało. za każdym razem, kiedy ją widziałam, była z nią. z tą szmata, która zniszczyła jej połowę życia. dlaczego tak się stało? dlaczego wybrała ją? dlaczego po tym wszystkim co jej dałam, spędza czas z osobą, która wszystko jej psuła? która była do tej pory jej największym wrogiem? nie potrafiłam tego pojąć, po prostu nie umiałam. nie umiałam też tego uratować. owszem, chciałam tego. ale tu nie tylko moje chęci były potrzebne. ona też tego musiała chcieć. [cz.6] / mojekuurwazycie
|
|
|
jak masz problem, wypłakała mi się w ramię, a później potajemnie spotykała się z tą szmatą? ja pierdole. kompletnie cię nie ogarniam! zdajesz sobie sprawę, jak bardzo się martwiłam ?! szukałam cię, dzwoniłam, a ty nie dawałaś żadnego znaku życia ! co ty tu w ogóle z nią robisz ?! przecież nigdy jej nie trawiłaś! ani ja ani ty! wczoraj przelizała się z twoim chłopakiem, a dzisiaj jak gdyby nigdy nic sobie rozmawiacie ?! - wykrzyczałam jej prosto w twarz. 'ej, laska, wyluzuj' - powiedziała dziewczyna siedząca koło niej. 'zamknij pysk! pytał cię ktoś o zdanie, zdziro ! zburzyłaś miłość, a teraz chcesz zburzyć jeszcze przyjaźń ?! nie pozwolę ci na to, rozumiesz ?! jeśli zniszczysz cokolwiek w moim życiu, ja zniszczę wszystko w twoim! zniszczę ciebie!' - zagroziłam. wstała i swoją dłoń położyła a moim ramieniu. 'łapy, kurwa, bo nie ręczę za siebie!' - krzyknęłam oburzona i poszłam. nie miałam ochoty z nimi dłużej rozmawiać. w sumie nie można było to nazwać rozmową.[cz.5] / mojekuurwazycie
|
|
|
film, popcorn, troszkę żartów i gotowe. szybko poszłyśmy spać. 'amelia, śpisz?' - zapytałam rano, kiedy się obudziłam. nikt mi nie odpowiedział. usiadłam na łóżku. amelii koło mnie nie było. szybko wstałam, poszłam do kuchni, do łazienki. nie było jej nigdzie. byłam sama w domu. mama była w pracy. ogarnęłam się i wyszłam. w drodze do amelii, dzwoniłam do niej kilkakrotnie, ale nikt nie odbierał. w domu u niej też nikogo nie było. nie wiedziałam gdzie jest, co robi i co się z nią dzieje. postanowiłam wrócić do domu, ale to co zobaczyłam w drodze powrotnej, zaskoczyło mnie. amelia, mega uradowana, siedziała z naszym największym wrogiem na placu zabaw. nie mogłam w to uwierzyć. poszłam w ich kierunku. nie interesowało mnie co ona na to powie, za to ja miałam jej do powiedzenia bardzo dużo. 'witam was dziewczyny. miło was widzieć, a w szczególności ciebie, amela. co ty odpieprzasz ? na prawdę jestem potrzebna ci tylko do tego, żebyś przyszła [cz.4] / mojekuurwazycie
|
|
|
jednak szybko zmieniłam zdanie, kiedy zobaczyłam płaczącą amelie. bez wahania podbiegłam do niej i ją przytuliłam. 'myszko, nie płacz już. powiedz co się stało' - poprosiłam. 'przepraszam, że cię okłamałam i nie powiedziałam o niczym wcześniej. dzisiaj tak naprawdę nie byłam z nim na wagarach, byłam sama. to znaczy miałam iść z nim, poszłam w nasze miejsce, żeby na niego poczekać, ale wtedy zobaczyłam tam jego...z inną. całowali się. nie chciałam na to patrzeć. nie mogłam zostać tam dłużej. nie chciałam, po prostu. chciałam być sama. nie powiedziałam mu, że to wszystko widziałam, po co ? przed chwilą mi o tym sam powiedział i zerwał' - mówiła, płacząc. nic nie opowiedziałam. było to w tamtej chwili zbędne. potrzebowała wtedy tylko i wyłącznie ciszy i kogoś bliskiego przy boku. w tej sytuacji mnie. zaproponowałam jej, żeby spała u mnie. nie chciałam, żeby spędziła tej nocy sama. oczywiście zgodziła się. pod wieczór udało mi się jej jakoś poprawić humor. [cz.3] / mojekuurwazycie
|
|
|
a ciebie dlaczego nie było w szkole?' . 'byłam z moim skarbem na mieście' - odpowiedziała mi. nie zdziwiła mnie jej odpowiedź. 'a teraz wstawaj, idziemy do kina, nie pozwolę ci tak tu siedzieć przez cały weekend ! no wstawaj !' - powiedziała, nie dając mi dojść do słowa ani podjąć własnej decyzji. poszłyśmy do kina, później do galerii. było świetnie. każdy dzień spędzony z nią był świetny. a tych dni było naprawdę wiele. od dzieciństwa trzymałyśmy się razem, wychowywałyśmy się wspólnie. 'patrz kto idzie' - wskazałam palcem na amelii chłopaka. na jej twarzy jednak nie pojawił się uśmiech, nie zaczęła skakać z radości, jak to zawsze robiła. nie zrobiła nic. po prostu stała i czekała na to co się zaraz wydarzy. 'tak myślałem, że cię tu znajdę' - powiedział alan, kiedy do nas podszedł. 'musimy porozmawiać' - stwierdził, biorąc ją za rękę i dochodząc trochę dalej ode mnie. nie wiedziałam co się dzieje, bo z tego co mi było wiadomo, wszystko między nimi było dobrze [cz.2] / mojekuurwazyci
|
|
|
'amelia do ciebie przyszła!' - krzyknęła mama z przedpokoju. 'to niech tu przyjdzie. przecież wie gdzie mam pokój.' - odpowiedziałam jej. nie był to jeden z najlepszych moich dni. odkąd przyszłam ze szkoły, nie zrobiłam nic. już od 2 godzin leżałam na łóżku i najzwyczajniej w świecie się nudziłam. na szczęście był to piątek, więc nie musiałam się uczyć i odrabiać lekcji. amelii dzisiaj w szkole nie było. w sumie to nie wiedziałam dlaczego. ewentualnie mogłam się domyślać. opcje były dwie : albo poszła na wagary ze swoim chłopakiem, którego dzisiaj również nie spotkałam albo znowu wkręciła swojej mamie, że boli ją brzuch lub inną, równie błahą, rzecz. 'cześć laska' - powiedziała, wchodząc do mojego pokoju i dając mi buziaka w policzek. 'siema' - odpowiedziałam jej z rezygnacją, nie mając zamiaru wstawać. 'ej, co jest?' - zapytała. 'nic szczególnego' . 'no ej, gadaj mi tu!' . 'ale co ty chcesz wiedzieć? nie mam nastroju no i tyle. [cz.1] / mojekuurwazycie
|
|
|
|