|
Rodzisz się i drzesz mordę w niebo głosy. Może podświadomie mamy od razu wszystkiego dosyć !
|
|
|
To ten wers, który zawsze będzie prawdziwy,
pierdole tych wszystkich, zakłamanych i fałszywych,
ludzi nieuczciwych, udających twych ziomali,
a za plecami nie jeden chciałby ci przywalić.
Takie są realia i nie ma co ukrywać,
co druga taka morda po prostu jest parszywa,
niestety tak już bywa i nikt tego nie zmieni,
bo ludzie na tym świecie kurwa są popierdoleni.
|
|
|
Nie da się tysiące razy wybaczać i próbować od nowa .
|
|
|
Kilometry problemów, sto powodów, by odejść.
|
|
|
Ten kolo wraca po trzech latach, no bo chce odnaleźć po to, żeby być razem. Kłopot, to nie facet z nią. Co, miała tu czekać aż tamten się ogarnie? Tak łatwo nie ma, jak wiesz.
On sobota, ten sam klub gdzie ją poznał. Wypił już kilka stów, kiedy weszła ona. Wstał, chciał podejść, pocałować, lub przytulić chociaż. Może to znieczuli mu tą pustkę od środka. Ale gdy już podchodził, spojrzała mu w oczy, jakby go nie znała, choć pamiętała o tym, co zrobił. Myślał, że Anglia jakoś załagodzi. A Anglia dała jej czas, by część zagoić z ran. Wrócił do baru sam i się upił patrząc, jak ona się tuli w czyjeś ramiona... Na złość? Nie bardzo, bo tamten typ to jej mąż. On nim mógłby być, gdyby nie wyjechał stąd.
Wyszedł z klubu, raczej wybiegł, gubiąc bluzę Fubu. Wpadł na ulicę, potrąciło go srebrne BMW. Zmroziło mu serce, że zginął. Nikt nie podszedł, czemu? Został sam, krzycząc: "Nie zostawiaj mnie samemu"!
|
|
|
Ona poznała go tak, jak jego kumpli, czyli po znajomościach jej najbliższej przyjaciółki. Weszli do środka, mały klubik w centrum, zbyt dużo ludzi, postali chwilę w miejscu. On się jej przyglądał, ona spokojna na zewnątrz, w środku nie już, bo coś ma w tym swoim spojrzeniu. Do tańca ją poprosił, choć Hakiel z niego żaden, a ona z Cichopek to miała biust, nie taniec. Deptał jej po stopie, cóż, to jest na czasie. Bawili tak się tu, co sobotę razem. Z tego co wiem, mieli potem związek krótki, choć mówili sobie jednego drugie nie opuści. Studia w Rzeszowie, wciągła go wódka trochę. Potem zaczął wąchać różne gówna chore. Przestała ona się liczyć, choć chciała być, żyć z miłością. Skończyło się w jej rodzinie, jak na nią rękę podnosił. Jeszcze kochała, dla niego Anglia -wyjazd.
Ona dochodziła do siebie, przez trzy miesiące chyba. On liczył pieniądze, tyrał na budowie i nie myślał o niej, choć pustkę miał w sobie.
|
|
|
Strach nas opęta, zatrzyma czas w sercach...
Tylko mnie nie strasz, że odkochasz się...
Gdy strach jak szyderca, stoi na zakrętach,
tylko mnie nie strasz, że życie ciągle zmienia się...
|
|
|
Najpierw czekałam, aż będziesz dostępny. Później czekałam, aż napiszesz. Teraz możesz mnie w dupę pocałować !
|
|
|
Tęsknota? To brak oddechu, to łzy na policzkach, to żal w sercu, to nie przespane noce, to wszystko co najgorsze, wiesz.
|
|
|
Tak to już czasem bywa, że gdy zaczynasz się trochę angażować związek się rozpada.
|
|
|
Zakochali się w sobie niestety bez wzajemności, to była miłość platoniczna w której nie ma miłości.
|
|
|
Pytasz czy możemy się spotkać. Tylko po co mam kolekcjonować te chwile z Tobą, skoro i tam później muszę zapomnieć.
|
|
|
|