|
misiaaaa_15.moblo.pl
Może szczęście to kwestia bilansu plusów światła zmieniającego się na zielone gdy podchodzimy do przejścia i minusów gryzącej metki przy kołnierzu spotykających n
|
|
|
Może szczęście to kwestia bilansu plusów- światła zmieniającego się na zielone, gdy podchodzimy do przejścia- i minusów- gryzącej metki przy kołnierzu- spotykających nas każdego dnia. I może na każdego przypada taka sama jego dawka.
|
|
|
Dopuścisz kogoś do swoich sekretów, a niechybnie doczekasz się od niego emocjonalnego kopniaka.
|
|
|
- wsłuchałam się w głos serca. - i co ? - straszne pierdoły gada.
|
|
|
Wieczorem wpadłeś po mnie i kazałeś iść biegać. Gdy Cię w końcu dogoniłam krzyknęłam - Prawie mnie zgubiłeś ! , a Ty pocałowałeś mnie w czoło i z uśmiechem odpowiedziałeś - to się kurwa pilnuj .
|
|
|
-a co , jeśli Cię kiedyś zostawię . ? -to Ci tak wpierdolę , że już żadnej nie dotkniesz
|
|
|
zajebiście się dobraliście.On Cie denerwuje, Ty go denerwujesz ale i tak widać że cholernie się kochacie .
|
|
|
tylko pamiętaj, żebyś nigdy mnie z nią nie pomylił. ze mną nie będzie tak, że pstrykniesz palcami i już czekam w męskiej toalecie...
|
|
|
siedzieli w tym drużynowym autobusie. on zmęczony, ona dumna ze swojego piłkarza. było tam jeszcze parę osób, reszta poszła patrzeć na mecz tych starszych. siedziała z kolanami zaczepionymi o oparcie fotela przed nią, on położył głowę na jej brzuchu, a nogi przewalił na siedzenia na przeciwko, gdzie siedziała ta typiara. bawiła się telefonem opierając go o jego pierś, drugą ręką dotykając jego włosów. jeden z ich wspólnych kumpli zabrał im tymbarka i odkręcają korek zastrzegł: to co będzie napisane, jest do ciebie, stary. -spojrzał i głośno przeczytał- "ej, nie czekaj. powiedz to".- jej facet spojrzał jej w oczka i dosyć głośno stwierdził: kocham cię. - nie musiała patrzeć na tamtą, żeby wiedzieć że odwraca się powstrzymując się od płaczu. tusz by sie jej rozmazał...
|
|
|
daj mi buziaka, weź mnie za rękę i chodźmy w tamtą stronę. złapiemy dzisiaj słońce
|
|
|
-nie jade na te krajowe...- powiedział. -chyba cie pojebało. jedziesz to tylko trzy dni. damy rade. -po pierwsze, wiesz, że tęskniąc za Tobą na niewiele przydam się na boisku. po drugie, na jeden z tych trzech dni wypadają twoje urodziny. zapomniałaś?
|
|
|
- a Ty znów się czepiasz. - nie czepiam się! - czepiasz się! - teraz to Ty się czepiasz, bo, że ja sie czepiam, a się nie czepiam! . - ja się czepiam? .- ciągle ty masz jakiś problem a potem że ja sie czepiam . - no i widzisz. i sie dalej czepiasz. ! - wiesz co! wiesz kurwa co!? - no co? - kocham Cię . :* - nie kłam! - no teraz... to się czepiasz ..! /wyluuuzuj
|
|
|
wiem, że gapił się na mnie całe wesele. w końcu do mnie podszedł i szepnął mi do ucha: -możemy pogadać?- odsunęłam się. był cholernie przystojny, a mi juz nieźle szumiało w głowie. -a mamy o czym ? -spytałam. nawet go nie znałam. ledwo wiedziałam jak ma na imie i że jest bratem młodego. ale wkurzało mnie to, że nawet jak tańczył z jakąś panną ciągle na mnie patrzył. -oby szybko... -mruknęłam a on złapał mnie za łokieć i delikatnie wyciągnął z sali. przeszedł przez korytarz, na drugą stronę, do drzwi męskiej toalety. zatrzymałam się. -chyba cie pojebało, że tam z tobą wejde. czy ja ci wyglądam na dziwke? - ani trochę. ale, powiedzmy, że mam zadatki na hazardzistę. lubie ryzyko.- uśmiechnął się cynicznie. odwzajemniłam ten grymas. -chyba raczej na masochistę. lubisz ból. - wyraz jego twarzy mówił 'co' a ja dałam mu w twarz. udawał, że nie zabolało chociaż policzek momentalnie się zarumienił. dostał kopa w krocze i juz nie udawał twardziela. / autentyk
|
|
|
|