siedziała na cmentarzu wpatrzona w zimny marmur.Mroźny wiatr rozwiewał jej blond włosy,szepcząc na ucho zamierzchłe historie zmarłych.Czuła, że nic złego jej się stać nie może,nie tu – bo on nad nią czuwa.Wtedy też było zimno,też słonecznie pamiętasz?nie byłam wcale za mała aby zrozumieć.Rozumiałam.Może aby sprostać oczekiwaniom,udawałam.Patrzyłam szklanymi oczyma na tych ludzi w czerni.po co oni? na co ich tylu? dlaczego?
współczuli,głaskali po główce,patrzyli z politowaniem,ohydne maski żalu,łzawa klaka.Zabrano mi kawałek świata
tak bez powodu
bez przyczyny
bez przygotowania..
|