Siedzi sobie blondynka na ławce i patrzy śpiącym wzrokiem w przestrzeń. Na korytarzu nie ma nikogo prócz niej i kilku chłopaków ze starszych klas. I nagle cudowna postać
Siedzi sobie blondynka na ławce, i patrzy śpiącym wzrokiem w przestrzeń. Na korytarzu nie ma nikogo prócz niej i kilku chłopaków ze starszych klas. I nagle cudowna postać wyłania się zza rogu. To on. Uśmiech. Jedna brew do góry. Uśmiech. Kiwnięcie. Ach
I jeśli przyjdzie mi zapłacić za to, że nie byłam tak wielką hipokrytką i nie robiłam na niby tylu pięknych rzeczy, to w porządku. Bo nie będę mówić facetowi, że go kocham, kiedy tak nie jest. Bo to jest świństwo.