|
meryszju.moblo.pl
. Tak drobne ciało skrywa tak wielkie serce Zwykły jak ja człowiek nie chce nic więcej Niech to trwa nigdy się nie kończy Nawet śmierć nas nie rozłączy !
|
|
|
`. Tak drobne ciało skrywa tak wielkie serce, Zwykły jak ja człowiek nie chce nic więcej, Niech to trwa, nigdy się nie kończy, Nawet śmierć nas nie rozłączy !
|
|
|
`. Nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej jak się sypie to rusz dupe i nie czekaj aż ci ktoś pomorze po co krzyczeć O Boże on i tak cię nie usłyszy w miejskiej dziczy musisz sam na siebie liczyć.
|
|
|
`. nie jestem - diamentową sucz. polewaną badziewiem księżniczką. emo girl. słiitaśną pokemonicą. i innymi odłamami społeczności. a skoro nie lubisz tych kolorowych lalek, to co przeszkadza Ci we mnie.?
|
|
|
`. - A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść.? - spytał Krzyś, ściskając Misiowi łapkę. - Co wtedy.? - Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.
|
|
|
`. ...a dzisiaj przez przypadek nazwałeś mnie swoim Skarbem. ♥
|
|
|
`. wiem, że ją kochasz. Przecież widzę jak na nią patrzysz, zupełnie inaczej niz na wszystkie inne a w tym mnie. Odejdź, pozwalam ci odejść, bo po co masz trwać w miłości, która cię dusi ? odejdź do niej, chce tylko twojego szczęścia, pamiętaj tylko patrząc w gwiazdy, że zawsze możesz wrócić, a ja będę czekać.
|
|
|
`. Pachniesz nałogiem. Czekoladą. Namiętnym pocałunkiem, nielegalnym trunkiem, perfekcyjnie skręconą marihuaną z haszem, deszczem dudniącym w blaszane poddasze, trampkami z conversu i ucieczką z domu, o której lepiej nie mówić. Nikomu. Papierosem w ustach, ponętnymi ustami. Łąką. Kobietą. Niczyimi kobietami. Poezją, podnieceniem, oddechem, nagością? Pachniesz wolnością - wolną miłością.
|
|
|
`. bo ona miała większy dekolt..
|
|
|
`. podeszła do Niego i wręczyła mu paczuszkę. spuścił swój speszony wzrok, ówcześnie ujrzawszy jej przeszklone łzami oczy. - zapomnę. - wyszeptała odchodząc. słyszał z oddali jak zanosi się płaczem. kucnął i zaczął niezdarnie odpakowywać paczkę, delikatnie rozwiązując perfekcyjnie związaną kokardkę. podnosząc wieczko ujrzał trzy rzeczy; paczkę żelek, papierosa i zapałkę. żelki miały symbolizować ich wspólną miłość. obydwoje kochała równie bardzo. papieros miał symbolizować jej uzależnienie od Niego. a zapałka? zapałka miała symbolizować, niewykorzystane szanse. wierzyła, że uda się jej zapalić ją po raz kolejny, ale On jej na to nigdy nie pozwolił.
|
|
|
`. szli jak w każde jesienne popołudnie na spacer, zawsze tymi samymi alejami. on, zmieszany niezręczną ciszą, w końcu się odezwał. - skarbie, czy coś się stało? - jej oczy napełniły się łzami. po chwili zaczęła krzyczeć. - czy Ty mnie jeszcze, kurwa, kochasz? - ludzie patrzyli się na nią jak na skończoną idiotkę, jednak to ją nie obchodziło. jak przez mgłę, widziała tylko jego. - dlaczego pytasz? przecież wiesz... - wpadła w jeszcze większy gniew. w jeszcze większy płacz. - mam Ci przypomnieć?! właśnie minęliśmy drzewo, pod którym przytuliłeś mnie pierwszy raz. za każdym razem, kiedy przechodziliśmy koło tego dębu, przytulałeś mnie po raz kolejny. mam mówić dalej?! - nie kocham Cię. - odszedł.
|
|
|
`. położyła się na łóżku, i przykryła kołdrą. kładąc poduszkę, na głowę, miała nadzieję, że stłumi krzyk. płakała, krzycząc z rozpaczy. nie mogła złapać powietrza. wszystko wydawało jej się tak absurdalne. każdy dzień, każde spojrzenie. miała dość, rzeczywistości. nie potrafiła sobie poradzić
|
|
|
`. 22:07 , sms : ' wróciłem do domu, leżę padnięty. a Ty się ubierz bo zmarzniesz i idź już spać'. nikt mnie tak dobrze nie zna - pomyślałam ziewając i otulając zimne ciało kocem.
|
|
|
|