Śmiałyśmy się, rozmawiałyśmy i robiliśmy wszystko, żeby nam się nie nudziło. W oddali zobaczyłam Jego matkę, wszystkie ucichłyśmy. O kamienice odbijała się cisza. Cisza, której nie zapomnę. Nadal ciężko oddychała po utracie syna, nadal miała oczy daleko skierowane w ulicę, w samochód. Nadal nie mogła się pogodzić, że ukochany syn nie żyję, że już nic nie może zrobić. To cisza, która nas zabija od wewnątrz.
|