|
ja nie przeklinam. używam tylko partykuły wzmacniającej. a wszystko przez CIEBIE.
|
|
|
daj spokój opowiadając każdego dnia o swoim minimalnym bólu, chcesz trochę mojego? przypomina jakbyś ktoś zrywał z Ciebie skórę. kawałek po kawałeczku. a przypominam, że to tylko trochę całości.
|
|
|
zastanów się nad tym co mi kiedyś mówiłeś i nad tym co robisz teraz...
|
|
|
światło migające z wyświetlacza telefonu daje znać, że ktoś próbuje nawiązać ze mną połączenie telefoniczne. światełko gaśnie na kilka sekund tylko po to, by za chwilę znów zacząć migać i tańczyć w rytm wibracji na nocnym stoliku. kątem oka widzę na wyświetlaczu Twoje imię. imię, przy którym jeszcze kilka dni temu migało serduszko. nie odbiorę. chciałeś bym dla Ciebie umarła, więc tak właśnie zrobiłam. nie uczono Cię, że nie należy wywoływać duchów?
|
|
|
usiadłeś na ławce. patrzyłeś w ziemię. ściągnąłeś ostatniego bucha papierosa i rzucając go na ziemię, zagasiłeś nogą. nadal patrząc w ziemię spytałeś: "ufamy sobie nadal?". nie usłyszałeś odpowiedzi. nawet przez chwilę nie spoglądając na mnie wstałeś, kopnąłeś puszkę pełnego do połowy piwa i ze słowami: "zajebiście kurwa", odszedłeś, zakładając kaptur na głowę. stałam w miejscu, patrząc na Ciebie, jak odchodzisz.
|
|
|
kiedy nawiedzają mnie myśli o tobie, mój środkowy palec pnie się w górę, język chce puścić wiązankę przekleństw i nadchodzi ta nieodparta ochota, żeby wziąć czarną farbę z piwnicy taty i drukowanymi literami wyjebać na ścianie w swoim pokoju: FUCK YOU, YOU FUCKING FUCK!
|
|
|
idąc ulicą, posyłam uwodzące spojrzenia Twoim kolegom, żeby później mogli Ci powiedzieć: ej ziomek ty chyba nie wiesz co straciłeś.
|
|
|
daj papierosa, nie marudź. usiądę ci na kolanach, policzę pieprzyki na twarzy i szyi. to nic, że znam ich liczbę tak doskonale.
|
|
|
mógłbyś postawić przed nią jej ulubione spaghetti i pucharek lodów truskawkowych, a i tak stwierdziłaby, że nie ma ochoty. wiesz, zranione dziewczyny czasami tak już mają...
|
|
|
miło jest być spełnieniem czyichś marzeń, nie?
|
|
|
będę palić, aż dym nikotynowy wypruje mi płuca. każdy z papierosów, będzie symbolizował moją naiwność. każde zaciągnięcie się, moją bezmyślność. będę dusić się nikotyną z myślą o Tobie..
|
|
|
i nie będzie już żadnej miłości, zauroczeń, będzie tylko czysta wódka i niezliczone ilości fajek.
|
|
|
|