|
malablu.moblo.pl
coś się zjebało jak się okazało coś nie po drodze nam było. Zastanawiam się tylko czy któregoś dnia przyjdzie nam tak normlanie zwyczajnie porozmawiać i czy pomyślisz
|
|
|
coś się zjebało, jak się okazało coś nie po drodze nam było. Zastanawiam się tylko czy któregoś dnia przyjdzie nam tak normlanie, zwyczajnie porozmawiać i czy pomyślisz "kurwa zjebałem". Nie dałes temu szansy, a to zawsze konczy się żalem. Czekam na ten dzień.
|
|
|
Takie myślenie jest bardzo niebezpieczne, bo to, co za nami nic już nie znaczy.
|
|
|
ii teraz obiecane: PAULINKO SPECJLANIE DLA CIEBIE!!:)) Dziekuję Ci za ten wyjazd, za to, że tak cudownie spędza sie z Tobą czas, za picie, za granie w najlepszą siatkówkę na świecie, za każdy śmiech, za wszystkie te chwile!:) pokazałaś mi Brenne w innym klimacie i to jest już tylko nasze!!:)) dziękuję!!:) jesteś moja!!:** i nie oddam nikomu!!:)):**
|
|
|
Więc tak: DZIĘKUJĘ!!: Karinko: byłaś cudowna! od samego początku do końca! rozwalasz mnie: bezwład, delma, cola, ii caaaałe multum innych glupot:) to jest nasze!:) aa no i przede wszystkim LAAA ROJA!!:) Karola: szalony kierowca;d tylko ona mogła mi zrobić żart, który nie był żartem, ale wyszedł największym przypałem w historii:D Siwuchna: Twój śmiech ustawiam na budzik:D od dziś każdy poranek bd cudowny!!:D rozwalasz system!:) uwielbiam Cię trzeźwą, kocham wypitą!:D the beściara;d :** no i dziękuję NASZYM CHŁOPAKOM!:) zjawili sie, czekałam na to chciałam, no i miałam!:) Dziękuję tym co byli całe 5 dni, tym co 3, tym co 2 i tym co na chwile!!:) ten wyjazd BYŁ MEGA dzięki Wam!!!:)):*:*
|
|
|
powrót...zadowolona, uśmiechnięta, PRZESZCZĘŚLIWA!:) pisałam już, uwielbiam Brennę, kocham ją!:) bo to co tam się dzieje....jest zawsze na swój sposób tylko moje, nie da się tego wymazać, zapomnieć, a na pewno już nigdy nie będę żałować!
|
|
|
Iiiii nadszedł ten czas, ten moment wyśniony, wymarzony!!:) Branna - nowy start!!:)) jeeeeaaaa:D Z tymi najlepszymi!!:) z Karinką:* Paulinką:* Karolinką:* ii Siwuchną!:** noo i mam nadzieję spotkać tam naszych
|
|
|
spakowana;D zabieram to co mi potrzebne: ciuchy, dobry humor iiii.....;] PRZYYYJACIÓŁ!!:)):*** moje wspaniałe ;d;d:*** cała reszta zostaje tutaj, no sorry;p
|
|
|
Jestem z tym pogodzona, na prawdę mentalnie czuje jak odchodzisz, a ja Ci na to pozwalam, już nic nie może Cie zatrzymać, nic nie może Cie zawrócić. To ostatnie chwile kiedy jeszcze jestes obecnym w moich rozważaniach. Wraz z pierwszym kieliszkiem za Ciebie, za to co było odejdziesz z nich na zawsze. to smutne, ale tak właśnie należy zrobić. Pozwolić odejść. Nie żałuję, nie tęsknię, Czuję, ze ten wyjazd będzie dobrym początkiem czegoś nowego, nowych dni bez chorej wyobraźni o Tobie...
|
|
|
I nie płacze, widocznie nie byłes aż tak ważny, a może to dzięki ludziom, którzy jednak chcą ze mna rozmawiać, wyglupiać się, poznać mnie. Którzy chcą mnie po prostu. Nie uciekają w ciszę, bo wiesz, cisza niszczy wszystko. Nie płaczę, to dobry znak, DOBRY "Hiszpanie"...
|
|
|
To ostatni dzień, kiedy coś o Tobie pisze, jutro piję za to co było, piję ze Ciebie i żegnam Cię - coś w rodzaju pożegnania ostatecznego, ale jednego obiecać nie mogę, nie obiecam, że już nigdy o Tobie nie pomyślę, bo byłeś krótko, ale byłeś mocno, a to zostawia ślad. Goodbye my lover.
|
|
|
Kiedyś jeszcze wierzyłam i miałam nadzieję, ale to domena glupich:) wierzą, ufają i mają nadzieję tylko głupcy. Mądrzy biorą życie jakie jest i czynią go lepszym, nie czekają na czyjś ruch, nie ufają, nie pokładają nadziei w rękach innych, bo są świadomi, że tylko oni sami mogą uczynić siebie szczęśliwymi. Już nie wierzę w Ciebie, nie mam nadziei na wyjaśnienia, nie ufam, że jednak coś. Nie czekam już na nic co jest związane z Tobą, czekam na miłość - szczerą, prawdziwą, jedyną, powalającą, nie tę o którą od pierwszych dni musze walczyć, czyli nie na Twoją. Ty możesz sobie swoją miłość wsadzić w buty i cieszyć się, żes wyższy, byle z dala ode mnie, bo jeszcze gotowyś któregoś dnia oskarżyć mnie o nieszczęscie i cierpienie.
|
|
|
And even if I never forget you baby tomorrow I’m gonna let your memory baby, go....
|
|
|
|