|
magicznemarzenia.moblo.pl
Dzięki Tobie się spytam
|
|
|
Wiesz dziękuje Ci za to że jesteś . Chociaż nie jesteś moim chłopakiem i nigdy nie będziesz wiem to ale nie rozumiem jednej rzeczy dlaczego jak do Ciebie przychodzę to zawsze mnie przytulasz , całujesz i lubisz na mnie patrzeć powoli uzależniam się od tego wszystkiego a co będzie jeśli się zakocham nikt mi wtedy nie pomoże a Ty mi powiedziałeś że nie jesteś w stanie pokochać , może byś wiedział jak się czuje jakbyś znalazł się na moim miejscu jest mi przykro ale nie chcę stracić Twojej obecności i udaję że nie narobiłam sobie nadziei żeby wyglądało tak że nic nie czuję
|
|
|
bezwładnie usiadła na zdartym parapecie, starej kamienicy. rozkoszując się dymem swojego papierosa, zaciskała zęby jak kilkuletnie dziecko, nieznoszące sprzeciwu. biła się z myślami, wyklinając boga. kosmyki jej blond włosów, bezwiednie opadały na jej czoło. uchyliła delikatnie okno, by poczuć na dłoniach, mżący deszcz, za którym tak przepadała. 'przepraszam'. usłyszała, ciche skomlenie za plecami. 'przebacz mi'. - wypowiedziane, półgłosem. nie odwróciła się. nie mogła znieść jego widoku. nie po raz kolejny.
|
|
|
Na zawsze ona, jedyna jedna
Nie zatrzyma tego nawet kewlar
Każdy jej taniec w moich ramionach
O.N.A., ona wtulona
Tak drobne ciało skrywa tak wielkie serce
Zwykły jak ja człowiek nie chce nic więcej
Niech to trwa, nigdy się nie kończy
Nawet śmierć nas nie rozłączy
|
|
|
Ty zachowałaś dumę w końcu rzekłaś - rozumiem
I spytałaś mnie czy wiem jak ty teraz się czujesz
I co teraz knuję, nie chcesz moich przeprosin
Obrzydzenia nie kryłaś, o nic nie będziesz się prosić
Upokorzeń znosić, tyle lat jak to się stało?!
Mówisz mi od jebało, kocham inną z tą nadzieją
Żeby za jakiś czas nie powtórzyła słów refrenu
|
|
|
Ile to trwało, miałem powiedzieć wcześniej?!
Chciałem setki razy, skrywając swą depresję
Z jej strony
presję? w żadnym razie, to bezsens
Ona chce dać mi szczęście, nie wierzyła w odejście
Że zostawię cię wreszcie, czuła, że wciąż cię kocham
Ja wiedziałem, że po nocach długo w poduszkę szlocha
I, że z tobą radocha, że żyje się nam jak w bajce
Bo tylko w takich sceneriach z nią kochałem się właśnie
Rujnując twoje życie przepuszczałem z nią fortunę
|
|
|
To te panie kochanie namieszały mi we łbie
Swym osiągiem się chełpię w męskim gronie to fakty
Mówiłem, że cię kocham i to niebyły żarty
Ale z uczuć obdarty, wina leży po środku
Skłamałem, ja oszust skorzystałem ze środków
I bujnąłem się w tej, która nie jest idiotką
I mogę być pewien na sto, że z wzajemnością
|
|
|
Z emocji ściska cię w gardle
, w zarodku chcesz zdusić smutek
By za niedługo pęknąć, chciałbym móc wcisnąć mute
Bo z sumienia wyrzutem za te wyrządzoną krzywdę
Będę żył jeszcze długo, zawiodłem, wiem to przykre
Rzucę krótkie przepraszam i z twojego życia zniknę
|
|
|
Nie wiesz czemu? nie rozumiesz? powiedziałem ci prawdę
To jak grom z jasnego nieba, wiem trafiłem cię nagle
Ciągle kłamstwa, wyjazdy pod przykrywką romanse
W zdobywaniu uczuć innych - wracam z kolejnym awansem
Ty mnie pytasz - sam nie wiem - kocham się z nią zatracać
I nie mam po tym kaca, tu w grę nie wchodzi kasa
To nie pinda na obcasach - z krwi i kości dziewczyna
Nie wyczyści mego konta jak ta Ginger z Kasyna
Pytasz jaka przyczyna? czego tobie brakuje?
Co takiego jest w niej? nazwiesz gnojem i chujem?!
Cisza, nie lamentujesz, łzy to przyczyny skutek
|
|
|
Nie wiem czemu ranisz tak mocno
Mówiłeś kocham i nagle inna jest
A teraz już mam swój własny świat
Przestałam płakać
|
|
|
W moim świecie jesteś ze mną nawet wtedy gdy mamy kryzys
Bo pamiętasz tak jak ja, że to jest kwestią decyzji
Spotykam ciebie znów, patrzysz na mnie i widzisz, że
Czuję to co ty albo któreś z nas się myli
Palę papierosa i patrzę w twoje oczy
Myśląc, że to piekło w mojej głowie nigdy się nie skończy
W moim innym świecie planujemy przyszłość
Ale teraz nie ma cię, chyba właśnie wyszłaś
|
|
|
|