Wiatr smyrał moją twarz delikatną bryzą. Słońce wznosiło się ponad horyzontem a jego promyki odbijały się od tafli wiecznej głębi, tańcząc w moich oczach niczym iskierki. Obok siedział on. Brązowe tęczówki wpatrzone były w moją twarz. Nie liczyło się nic. Tylko my. Pusty świat pełen ludzi. Pusta plaża pełna spacerowiczów. Tylko my. -Kocham Cię Księżniczko - rzekł przytulając mnie. Przylgnęłam do niego cała. Dwie pary oczu wpatrzone w morze. Dwie dusze, dwa serce - połączone w jedno.
|