|
lonelyy.moblo.pl
bo to wszystko ogranicza się do niczego.
|
|
|
bo to wszystko ogranicza się do niczego.
|
|
|
Wszystkie zmiany, nawet te najbardziej upragnione, mają w sobie coś z melancholii; zostawiamy za sobą przecież część siebie; musimy zakończyć jedno życie, aby móc się odrodzić w nowym wcieleniu.
|
|
|
-nie lubię smutnych zakończeń -dziwne powinnaś się już przyzwyczaić...
|
|
|
trzymaj mnie w ramionach aż policzę do trzech :
jeden, dwa, dwa... dwa...
|
|
|
kochała deszcz. kiedy tylko, zobaczyła, że za oknem mży, siadała niezdarnie na parapecie, zwijając się w kłębek jak kilkuletnie dziecko. nasłuchiwała odgłosu kropel, uderzających o szybę. wierzyła, że każde z uderzeń ma jakiś magiczny przekaz. chce jej coś powiedzieć. coś uświadomić. tak jak ludzie. jednak, ani deszczu ani ludzi nie była w stanie, zrozumieć. czasami słowa, nie są w stanie opisać tego, co tak naprawdę pragniemy powiedzieć. nawet te najpiękniejsze, nie potrafią opisać tego, co dzieje się w nas samych, a czym chcielibyśmy się podzielić.
|
|
|
Nowe marzenia, nowe priorytety, udoskonalone plany na przyszłość. Zaczynam wszystko od samego początku, pozytywne nastawienie wraz z siłą do walki i wbrew pozorom nie zabieram Ciebie na moją wycieczkę... ciężką, długą i skomplikowaną wędrówkę na sam szczyt.
|
|
|
Ciężko jest żyć nie ufając nikomu- ona musiała...
|
|
|
świat często jej się walił a mimo wszystko próbowała żyć, stawała na nogi bo każdym upadku, było jej trudno, a jednak nie poddawała się, powtarzała że ,,co ją nie zabije to ją wzmocni'', nawet wtedy kiedy dostała kopa od życia, kiedy wpadła z deszczu pod rynnę, kiedy wydawała się jej że nie może być, gorzej, po stu nie udanych próbach, mimo wszystko wstała i poszła dalej przed siebie.
|
|
|
Każdy, kto ufa liczbom, nie miał chyba do czynienia z giełdą papierów wartościowych.
|
|
|
funkcjonuję. to dobre słowo na obecny stan rzeczy.
chodzę, mówię i oddycham ciepłym powietrzem czasami nawet próbuję się uśmiechać.
|
|
|
siedziała na drewnianej ławce. mżyło. wiatr delikatnie podwiewał jej włosy. w dłoni trzymała papierosa. na jej ustach gościł uśmiech. wiedziała, że jutro może być lepsze. nie zważała na to co jest teraz. żyła nadzieją. tylko ona jej pozostała. właśnie wtedy zobaczyła zbliżający się do niej cień. stanął przed nią i szyderczo się uśmiechnął, podnosząc jedną brew. zaskoczył go jej widok z papierosem i pewność siebie jaką emanowała. jeszcze niedawno widywał ją całą roztrzęsioną z opuchniętymi oczami. wstała i delikatnie wydmuchując wir nikotynowego dymu prosto w Jego twarz, odeszła na swoich czerwonych szpilkach, pełna satysfakcji.
|
|
|
-Nadal go kochasz ?
- Tak.
- To przestań !
- Oddychasz ?
- Tak.
- To przestań...
|
|
|
|