Tak naprawdę nie wiem kim jestem. Stojąc na skraju stromego urwiska i wpatrując się w odległy księżyc szukam definicji samej siebie. Czując bijące się myśli w mojej głowie czekam, aż ktoś pokaże mi jak odnaleźć w sobie coś prawdziwego, coś wartościowego, by w końcu nauczyć się żyć. Czasem gubię się we własnych myślach, zatracam w poglądach, zastanawiam się co właściwie tu robię, czy powinnam tu być. Dochodzę do wniosku, że powinnam, skoro jestem. Ale gdzie? Nie wiem gdzie, wiem z kim. Jednak na razie to niemożliwe. Więc czekając aż znajdziemy dla siebie miejsce na ziemi, napiszę jeszcze kilka nudnych opowiadań, zaśpiewam trochę nic nie znaczących piosenek, zrobię parę bezdusznych zdjęć i od czasu do czasu pozwolę palcom niezdarnie sunąć po gryfie gitary, by w końcu znaleźć szczęście przy kimś bliskim memu sercu.
|