|
landriina.moblo.pl
http: demotywatory.pl 2866645 Nie klam nie powiem że nie. przestraszyłam się skurczybyka :D
|
|
|
Prawda boli mnie gorzej, niż kłamstwo. Może też dlatego, że sama się oszukiwałam przez tak długi czas, wmawiając sobie niestworzone rzeczy, które ludzie mi naopowiadali. Może też dlatego, że przez te kłamstwa znienawidziłam Cię tak bardzo, że brak słów, a na to nie zasługiwałeś. Powinnam tak w zasadzie zacząć Ci dziękować, powinnam cieszyć się z tego, że mnie zostawiłeś. Ale nie mogę. Wiem, że jestem winna Ci wiele : i przeprosiny, i podziękowania i przede wszystkim pomoc. Bo przecież nie zostawiłeś mnie dlatego, że poszłam z Tobą się kochać. I to boli. Najbardziej boli. Boli tak, że nawet śmierć nie pomoże. Boli mocniej, niż w pierwszą noc po naszym rozstaniu.
|
|
|
Uwiodłeś mnie swoim zapachem, oczarowałeś wzrokiem, przyciągnąłeś uśmiechem, zabiłeś słowem.
|
|
|
Korci mnie, by do Ciebie napisać. Dowiedzieć się po prostu co tam u Ciebie słychać, ewentualnie wymienić się numerami fona, bo wiem, że zmieniłeś. Chciałabym, żebyś znowu był tak zabójczo o mnie zazdrosny, a jedynym uśmiechem, który Ci się podoba, był mój. Chciałabym, abyś pisał mi te 'dobranoc skarbie' z buziakami i dzwonił rano, budząc mnie i mówiąc 'Słońce, wstawaj, idziesz do szkoły!' Pragnę, byś przychodził po mnie do szkoły i uśmiechał się, gdy olewam innych i lecę w Twoje ramiona. Chcę, byś znowu zabierał mi wszystkie fajki, piwo, karcił za procenty we krwi i odpychał od siebie, wyczuwszy szlugi. Potrzebuję tego. Więc mnie kurwa kochaj, no. ♥
|
|
|
Chcę w tej chwili zapaść się pod ziemię, chcę nie czuć nic, chcę zapomnieć, zmienić towarzystwo, rodzinę, wszystko. Chcę mieć nowe życie. Chcę wyjechać. I chyba to zrobię.
|
|
|
[ CZ3 ] Dogoniłam Cię, patrząc na Ciebie. Śmiałeś się, ba! Gdybyś mógł, to byś skakał z radości. Uderzyłam Cię w ramię. 'Jełop! Nie uciekaj tak, kiedy tu ja opowiadam o swoich uczuciach.' Zaśmiałeś się. 'Gdybym tam stał, musiałbym się na Ciebie rzucić, przytulając Cię, całując i różne takie.' W środku mnie rozpalało na samą myśl o tym. 'To to zrób!' Krzyknęłam, podskakując w miejscu. Spojrzałeś na mnie, a ja pokiwałam twierdząco głową. Rzeczywiście - zatonęliśmy w sobie. 'Teraz będziesz do nas przychodzić?' Zapytała z niedaleka Twoja siostra, która już dawno zeszła z moich rąk, biegając samotnie. 'Tak!' Odkrzyknęłam, stykając swoje czoło o Twoje i zamykając oczy. 'Już zawsze?' Dopytywała się. 'Już na zawsze.' Powiedziałeś na tyle głośno, aby ona to usłyszała. Od razu przyleciała do nas, przytulając się. 'Nareszcie się pogodziliście. Jak byliście razem to wszystko było fajniejsze i lepsze i wy byliście szczęśliwi. I teraz też jesteście!' Zawołała radośnie. 'I już zawsze będziemy.'
|
|
|
[ CZ2 ] Powiedziałeś, tym razem szczerze się uśmiechając. 'Policja, płoty, czy coś takiego?' Zapytałam. 'Ehe.' Odparłeś, spoglądając na wtuloną we mnie swoją siostrę. 'Dobra, ja pójdę ją odprowadzić, Ty idź do domu już.' Zaczęłam nieśmiało. 'Nie no, i tak muszę iść do pedagog. A Ty się spóźnisz, więc Ty idź.' Wzruszyłam ramionami na tyle, na ile mogłam. 'E tam, zrozumieją.' Zaśmiałeś się uroczo, ruszając w stronę szkoły. Próbowałam wyrobić swoje tempo, do Twojego, i po pewnym czasie jakoś mi to wyszło. 'Kurcze.' Zaczęłam. 'Co? Za wolno?' Zapytałeś, przyspieszając. 'Nie! Za szybko właśnie!' Wypaliłam i ugryzłam od razu się w język. 'Za szybko?' Zatrzymałeś się, patrząc na mnie. 'No. Za szybko. Za szybko idziemy. Nie chcę odchodzić od Was. Od Ciebie. Tak bardzo... Tak bardzo tęsknię.' Skończyłam, patrząc w ziemię. Widziałam, jak zaczynasz powoli iść w stronę szkoły. Zamurowało mnie i pognałam za Tobą, nie widząc Twojej twarzy. 'Czemu odchodzisz? Czemu nic nie mówisz? O co kurwa chodzi?!'
|
|
|
[ CZ1 ] Idę do szkoły, w myślach nuty Ostrego. Przechodząc przez ulicę, jakieś dziecko zaczyna mnie wołać. Odwracam się i widzę Twoją siostrę, która przebiega przez ulicę. 'Mała! Nie biegaj tak sama! Gdzie masz mamę?' skomentowałam, biorąc ją na ręce. 'Czemu do nas nie przychodzisz? Tęsknię za Tobą, siostrzyczko.' Powiedziała smutno. 'Gdzie masz mamę?' Zapytałam ponownie. 'Nie idzie ze mną mama' Powiedziała, a ja zauważyłam zbliżającego się Ciebie. 'Co mu w nogę?' Zapytałam, widząc, że ma kule. 'Mówił, że się przewrócił. Bo on lubi skakać i źle skoczył, przecież wiesz!' Powiedziała, przytulając się. 'No ładnie. Znowu przed policją uciekał, skacząc przez płoty.' Powiedziałam sama do siebie, czekając na Ciebie. W końcu dotarłeś. 'Cześć. Dzięki, że się zatrzymałaś. Wiedziałem, że do Ciebie leci, ale nie byłem w stanie jej złapać.' Uśmiechnąłeś się nieśmiało. 'Wiem, widzę. Co Ci dokładnie?' Zapytałam, wbijając wzrok w Twoją nogę. 'Skręcona, czy coś takiego.'
|
|
|
DZIEŃ2 - Wchodzę do szkoły, stale buziak w policzek z bliskim kolegą (chociaż oboje liczymy na coś więcej!) i dzień udany. Na przerwach historia się powtarza -znów wymieniamy się buziakami, a ludzie przechodząc obok nas, zaczynają krzyczeć 'gorzko'. Za każdym razem wpadam w ten sam śmiech, spoglądając nieśmiało na kolegę, który też zawstydzony, błądzi rękoma po swoich kieszeniach. Codziennie otrzymuje w esach miliony 'serduszek' i tryliardy buziaczków, z czego za każdym razem cieszę się tak samo. I tym razem to nie blondyn o niebieskich oczach, tylko brunet o ciemnych oczach, co mnie niesamowicie cieszy. Codziennie biorę jego bluzę, chociaż na chwileczkę i zapycham się jego zapachem. Każdego dnia, gdy mam ją na sobie, wyrywam kartkę z zeszytu, bazgroląc tam pełno buziaków i jego imię, by mu jakoś podziękować. Codziennie słyszę, że jestem jego królewną, co mnie niezmiernie cieszy. Ale to nie jest miłość. Zadurzenie, zakochanie, zauroczenie - tak, to tak. Na miłość nie jestem gotowa.
|
|
|
Czekam na wiadomość. 'Nie napisze.' Myślę sobie. 'Dobra, idę się załatwić. Jeśli wtedy nie napisze, spadam.' Wracam i co? Nie napisał. 'Dobra, pójdę zmyć makijaż. Ale wtedy to na serio wyłączam.' Wracam i co? Nie napisał. 'Dobra, zrobię 100 brzuszków i wyłączam. Definitywnie.' Zrobiłam i co? Nie napisał. 'Pierdole, mam wyjebane. O! Napisał!'
|
|
|
|
pytania wciąż te same, a odpowiedzi jak nie było tak nie ma.
|
|
|
|