|
lakeoffire.moblo.pl
I trzasnęły nagle drzwi pusty pokój został i łzy zmywają smutek z twarzy nie zostało z Ciebie nic.
|
|
|
I trzasnęły nagle drzwi, pusty pokój został i łzy zmywają smutek z twarzy, nie zostało z Ciebie nic.
|
|
|
Nothing I am, nothing I dream, nothing is new, nothing I think or believe in or say, nothing is true. It used to be so easy, I never even tried but the last day of summer I never felt so cold.
The last day of summer I never felt so alone.
|
|
|
The Cure - The Last Day of Summer
|
|
|
Wiecznie zajęta. Wyjątkowo jeżeli zapomnę przez chwilę, że pamiętam jak moje serce rozleciało się na tysiąc kawałków.
|
|
|
Kolejny wieczór, a ja znów tu wracam. Znów chciałabym się rozpisać, dać upust emocjom... Ale czy to ma sens? Codzienne narzekanie chyba niczego tu nie zmieni... Dzisiaj mamy pełnię. Kolejna pełnia od wydarzenia, które zmieniło moje życie diametralnie. Tok myślenia, wszystko... Teraz nic nie jest tak jak być powinno. Wszyscy mi powtarzają: "Zatrzymaj te chwile w sercu, ale jako coś przyjemnego, tkliwego. Jako ulotne, ale szczęśliwe wspomnienie. To powinno i mam nadzieje, że z czasem tak będzie, wzbudzać na twojej twarzy uśmiech, a nie płacz." Chyba to będzie moje motto. A dzisiejsza noc to noc pełni i spadających gwiazd. Może warto pójść naprzód?
|
|
|
Budzę się, ale koszmar nie chce się kończyć. Dalej trwa w najlepsze, targając mną na wszystkie strony. Nic nie chce sie kończyć, nic nie zamierza się uspokajać. Przybija mnie monotonia moich dni. Moją jedyną rozrywką jest siadanie w oknie, oglądanie jak wstaje dzień i odpalanie kolejnych papierosów... Jedyne, co czuję to dym nikotynowy krzątający się po moich płucach, pokoju... Czasem myślę, że mogłabym kochać tak mocno, że wszystko inne mogłobyć nie ważne. Co jednak sprawia, że odpycham od siebie wszelkie uczucia? Nie wiem, ciągle się nad tym zastanawiam. W galopie moich myśli, wyścigu uczuć zaczynam się już zatracać i w pełni oddawać się pokusom... Nic dla mnie nie jest już ważne, nic nie stawiam ponad to wszystko. Doskonale wiem, ze jeżeli jakaś rzecz stanowiłaby wyższość nad innymi - odeszłaby najszybciej... Boję się.
|
|
|
Dzisiejszy wieczór to powtórka z rozrywki. Znów siadam, znów chowam twarz w dłoniach łapiąc powietrze. To jeden z wieczorów, w których znów gubię się w swoi galopie. Na siłę staram się coś zmienić, lecz po chwilowej walce z samą sobą stopuję, wyrównuję oddech i uświadamiam sobie że tu nie ma nic, co mogłabym zmienić. Wszystko wydaje się być idealne. Dochodzę do wniosku, że może najnormalniej w świecie zabrakło czasu na pożegnanie, co? Doskonale wiem, że nie mogę zrobić kolejnego kroku ku Tobie bo całe to czekanie jest żałosne. Więc o co mi właściwie chodzi? Nie wiem sama, nie potrafię odszukać usterki, która psuje wszystko na co dotychczas pracowałam. Leżę w ciszy, słyszę jak krople deszczu rozbijają się o wszystko. Jestem jak kropla deszczu, wciąż spadam na ziemię, nie potrafiąc się podnieść.
|
|
|
To nadal trwa i chociaż bronię się rękami i nogami przed myśleniem, tęsknotą to jednak nie potrafię się tego wyzbyć. Jakaś część mnie już zawsze będzie odczuwać brak tego osobnika. On tego nie zmieni, ja również. Musze tylko wytłumaczyć sobie, że nie należymy do siebie, mamy swoje życia. Ktoś może mnie całować a ja mogę odwzajemniać ten pocałunek, mogę czerpać z tego przyjemność i nie zadręczać się myślami, że to nie tego faceta powinnam całować. Przecież nie mogę wiecznie czekać na coś co już się nigdy nie wydarzy.
|
|
|
Zabrakło czasu na pożegnanie.
|
|
|
Spacerując po ulicach miasta, paląc papieros za papierosem, zastanawiałam się co ze sobą zrobić, jak rozegrać wszystkie ruchy. Jak uporządkować bałagan w głowie, w której mi tak namieszałeś. Nie wiedząc dokąd zmierzam, znalazłam się na ulicy, z którą wiązałam tyle wspomnień. Wspomnienia jednej nocy rozrywały mnie na kawałeczki. Nie rozumiałam nic, jednak widziałam Twój samochód zaparkowany obok. Wiedziałam, że w tej chwili leżysz z nią tak, jak leżeliśmy do niedawna jeszcze my, gładzeni słonecznymi promieniami wdzierającymi się przez okno.
|
|
|
Nie myślałam o nim przez trzy miesiące, nie widząc go na oczy. Zapomniałam jego spojrzenie, śmiech i zapach. A gdy go znowu zobaczyłam, zrozumiałam, że cały ten czas poszedł się jebać.
|
|
|
Pierwsza dana przez nas szansa człowiekowi jest wyrazem zaufania, druga - nadziei, kolejne - to już tylko naiwności...
|
|
|
|