|
l_e_n_a_.moblo.pl
Choć stara się 'być' ale jest tylko 'obecna'..
|
|
|
Choć stara się 'być', ale jest tylko 'obecna'..
|
|
|
Opanowało mnie wstrętne i nieznośne poczucie fatalności, nieuchronności../rozdartaksiezniczka
|
|
|
Kolejny wieczór spędzała samotnie . siedziała na parapecie wpatrywała się w gwiaździste niebo . Gwiazdy były zdecydowanie jej ulubionym widokiem , lubiła ten nieład ich ułożenia . Zupełnie jak w jej życiu . /irememberyou
|
|
|
depend of returning stars.
|
|
|
Mam już dość udawania, ze wszystko jest w porządku . Tak, otaczają mnie cudowni ludzie którzy są dla mnie ważni . Czuje się przy nich szczęśliwa . Jestem uśmiechnięta . Nie . To nie jest udawany uśmiech . Jest jak najbardziej szczery, bo bardzo dobrze jest mi w ich towarzystwie . Niby wszystko jest ok, ale brakuje mi tej jednej osoby, która pocałuje, przytuli . Nie jestem sama, lecz samotność mi dokucza . Potrzebna mi jest osoba która doceni, zaakceptuje taką jaką jestem . Tak wiem . Oni też mnie doceniają, ufają tak jak ja im . Ale jednak to nie to samo/tymbarkowoszalone
|
|
|
Jestem z tych ludzi, którzy odróżniają 'Pepsi' od 'Coca-Coli' i 'sory' od 'przepraszam' .
|
|
|
-Chcesz sie zakochać na całe życie? -spytał patrząc na linie horyzontu, a ja zaniemówiłam po chwili podniosłam wzrok -tak -wyjąkałam a on spojrzał na mnie czekoladowymi oczami i uśmiechnął sie delikatnie -to wybierz osobe która potrafi cie zdenerwować jak nikt inny, osobe o której myślisz cały dzień chociażby z tego powodu, że ci docina...tylko z kimś takim przeżyjesz prawdziwą miłość -powiedział i znowu spojrzał na horyzont...gdyby wiedział jak mnie tym wkurzył.../gusiaax33
|
|
|
Inne cele w życiu,
inne plany i pragnienia.
Musze wszystko pozmieniać,
tak jak czas wszystko zmienia...
|
|
|
siedziała na parapecie w jego bluzie , i zaciągała się wiatrem./lexim
|
|
|
Siedziała na krawężniku i wpatrywałam się w topniejący śnieg, który wlatywał do studzienki kanalizacyjnej, taki widok cieszył jej oczy.Wiedziała, że powoli kończy się zima i nadejdzie nawy lepszy czas w jej życiu. Nogami szurała po pozostałościach a śnieg rozpryskiwał się jej na prawo i lewo. Troszkęnawet chlapnęło na dziewczynę, która szła właśnie w jej stronę. - oszalałaś?! - wykrzyczała po czym popchała ją. Ona nie wiele myśląc zaczęła się kłucić i mówić, że to nie jej wina...
- przestańcie- usłyszała donośny głos, który z czymś jej się kojarzył, odwróciła się. To był on. obiekt jej westchnień od trzeciej klasy..
- kochanie czy ona ci nic nie zrobiła? - powiedział. Ona miała nadzieję, że to do niej lecz odezwała się tamta
- nie kochanie, wszytko okej.. Łza spłynęła jej po policzku. Nie mogła uwierzyć, że on nie stanął w jej obronie...
|
|
|
|