|
. to taka przyjemna świadomość, że jest ktoś, kto przyjdzie do Ciebie, kiedy będziesz leżała w łóżku z ogromnym katarem, będzie całował Cię w czubek głowy każdego dnia, podczas spaceru splecie swoje palce z Twoimi, pocałuje Cię wśród milionów kropel letniego deszczu, zrobi Ci kanapki z serem, zaparzy herbatę, da swoją dużą koszulę, abyś mogła się przebrać z mokrych ubrań, będzie kochać i okazywać to na każdym kroku... to piękne mieć przy swoim boku kogoś, kogo można nazwać najcudowniejszym darem od losu. ♥
|
|
|
już niedługo biały puch przykryje swoją kołderką wszystkie kolory wiosny, zakryje żółte mlecze, zieloną trawę, różowe stokrotki... będzie biało i czysto... będziemy mogli pomalować to od nowa, wiesz.? po naszemu. ;*
|
|
|
. bo rocznik, to tylko cyfry, a cyfry, to nie uczucia, mała. ♥
|
|
|
tęsknoto, proszę, rozgość się... usiądź wygodnie, opowiem Ci coś o nim.
|
|
|
. prawdziwy facet nie kocha milion dziewczyn, kocha jedną na milion sposobów. ;)
|
|
|
zawsze, wieczorem, kiedy siedzę sama w pokoju, nachodzi mnie ochota przytulenia się do Ciebie. ♥
|
|
|
codziennie kładąc się spać wypowiadam głośno 'dobranoc', w nadziei, że mimo tylu kilometrów i tak je usłyszy.
|
|
|
duchowo blisko, geograficznie daleko. ;(
|
|
|
. śmiało, bądźmy delikatni. ;)
|
|
|
dotknij miłość, zatrzymaj wiatr, ukołysz niebo, pocałuj gwiazdę, obejmij mrok, uchwyć chwilę, przywitaj się ze słońcem, zatańcz z księżycem, zabij nienawiść, wybacz wojnę zazdrości, pożartuj z uśmiechem i dopiero wtedy mów o wolności. ♥
|
|
|
. lizaki zamieniły się na papierosy, niewinne stały się dziwkami, praca domowa umarła śmiercią naturalną... a telefony są używane w klasie... cola zamieniła się w wódkę, a rowery w samochody, niewinne pocałunki przeistoczyły się w dziki i namiętny seks... pamiętasz, kiedy 'zabezpieczać się' oznaczało włożyć na głowę plastikowy hełm, kiedy najgorszą rzecz, jaką mogłaś usłyszeć od chłopaka, było to, że jesteś głupia, kiedy ramiona taty były najwyższym miejscem na Ziemi, a mama była największym bohaterem, pamiętasz, kiedy Twoimi najgorszymi wrogami było Twoje rodzeństwo, kiedy w wyścigach chodziło tylko o to, kto pobiegnie szybciej, kiedy wojna oznaczała tylko grę w karty, kiedy wkładanie spódniczki nie oznaczało, że jesteś łatwa, kiedy jedynymi 'narkotykami' było lekarstwo na kaszel, a zioło oznaczało pietruszkę, którą mama wsypywała do zupy, kiedy największy ból, jaki czułeś, to pieczenie zdartych kolan i łokci.? kiedy pożegnania oznaczały tylko: 'do zobaczenia jutro'.
|
|
|
^^ trudno zapomnieć o kimś, kto dał Ci tak dużo do zapamiętania. ;*
|
|
|
|