Kolejny dzień..
Otworzyłam oczy, tak to jednak nie byl sen. Jestem w tym miejscu, którego tak bardzo już nie chce oglądać.Jeszcze chwila zastanowienia, rozmyślam co robić dalej. Wstac z łóżka i wyjść jak gdyby nigdy nic..? Czy może juz zacząć walczyć? Nie, nie mam sił, jeszcze jestem słaba, by dać sobie rade z życiem. Na dziś koniec..
Kolejna kartka w pamiętniku zapisana smutkiem. Moze to głupie ale boje się wyjść z pokoju we własnym domu. Boję się, że znowu niespodziewanie stanie mi się krzywda. Bo niby to moja rodzina, ale ja tego nie czuje. Mam mlodszą siostrę, którą wszyscy w rodzinie uwielbiają, a mnie traktują jak "czarną owce". Lecz ja sie tym nie przejmuję, bo jeszcze troche i opuszcze te osoby, formalnie zwanych "rodziną". Każdy zna własną definicję tego słowa, ja niestety jeszcze jej nie poznałam. Może to dlatego, że dopiero !7 lat żyję na tym świecie. A może po prostu los ma dla mnie taką przyszłość. NIe wiem, nic już nie wiem.
|