|
klaudycha.moblo.pl
siedziałam z koleżanką na schodach. jeżeli od razu nie rozwiążesz problemu z dnia na dzień będzie stawał się On coraz trudniejszy zaczęła nagle. dobrze wiedziałam
|
|
|
siedziałam z koleżanką na schodach. `jeżeli od razu nie rozwiążesz problemu, z dnia na dzień będzie stawał się On coraz trudniejszy` - zaczęła nagle. dobrze wiedziałam, o co jej chodziło, a właściwie o kogo - tylko On był moim problemem. `przepraszam, ale jak mam o Nim nie myśleć? jak mam się Nim nie przejmować? - to przychodzi samo, automatycznie` rzekłam zgodnie z prawdą. `może spróbuj się z Nim spotkać, pogadać.` - zaproponowała, ale ja kiwnęłam przecząco głową. `jak ja się z Nim spotkam raz, to potem będę chciała drugi , i następny.` szepnęłam, zapadła cisza. zapewne szukała w myślach dalszego wyjścia z sytuacji. `no to nie wiem jak Ci pomóc, przesrane z tą miłością, i tyle.` skomentowała w końcu wzruszając ramionami. `tyle, to też wiem.` rzuciłam, chowając w twarz w dłoniach. dobijała mnie myśl, że jedyne co mogę zrobić to czekać. czekać, aż sam zniknie z mojej głowy.
|
|
|
mieliśmy cieszyć się każdym dniem. miało być tak pięknie - 100 % szczęścia, pamiętasz? niewiele z tego wyszło. udawanie znudziło Ci się zbyt szybko, a ja? ja naprawdę kochałam. tak szczerze, i chyba na zawsze. Ty nie wiesz, że nadal cierpię, że nadal tak cholernie boli, bo niby skąd możesz wiedzieć? napiszesz denne `cześć.` może raz, czy dwa na miesiąc. wiem o tym, nie obchodzi Cię nic co związane ze mną. w końcu cały nasz związek był jednym wielkim oszustwem, bagnem w które naiwnie dałam się wciągnąć. może Twoje kłamstwa były zbyt realistyczne, a może po prostu zbyt bardzo kochałam, by nie chcieć wierzyć w Twoją miłość? - sama już nie wiem. wiem tyle, że Cię kocham. i na razie nie zanosi się żebym kiedykolwiek przestała
|
|
|
siedziałam na przerwie. `słyszałem, że znowu jesteś wolna. może masz ochotę, na 'wieczór we dwoje'?` zagadnął mnie nagle jeden koleś. był z typu tych, którzy zmieniają dziewczyny jak rękawiczki, a ja na takich byłam teraz szczególnie cięta. uniosłam wzrok. żuł gumę, otwierając przy tym buzię jak do przeglądu dentystycznego. `ekhm. jakby to powiedzieć. może jestem zdesperowana, ale nie na tyle, żeby się z Tobą umówić.` odparłam, nie kryjąc zdenerwowania. On zaśmiał się nerwowo. ` teraz widzę, że tamten chłopak postąpił słusznie rzucając Cię dla innej. a tak nawiasem, nawet nie zdajesz sobie sprawy ile dziewczyn marzy o randce ze mną. ` powiedział z tym swoim fałszywym uśmieszkiem. `taa.. szczególnie te Panie ze stacji benzynowych czy latarni.` odszczekałam się, wstając z miejsca. na kolejną odpowiedź dotyczącą Jego, i naszego rozstania byłam gotowa obić mu mordę. odszedł na szczęście z urażoną dumą, a ja żałowałam, że nie postąpiłam tak 8 miesięcy temu z kimś innym.
|
|
|
to właśnie Ty kochanie, grasz w moim sercu główną role
|
|
|
śniło mi się, że znowu byliśmy razem. przyjechał do mnie ubrany w garnitur, białą koszulę i kremowy krawat, idealnie pasujący do mojej kremowej sukienki. zdziwiłam się na Jego widok, nawet w śnie wiedziałam, że zostawił mnie kilka miesięcy temu. gdy zapytałam czemu wrócił, odpowiedział, że tak można kochać tylko raz, tylko jedną osobę. budząc się rano, miałam łzy w oczach. teraz boję się zasnąć - do cholery, ja chcę o Nim zapomnieć , nie pamiętać!
|
|
|
usiadł delikatnie na skraju łóżka, starając się nie obudzić leżącej na nim postaci. zdając sobie sprawę, że po raz ostatni może nacieszyć oko tym widokiem, łza spłynęła po policzku. nigdy nie płakał z byle powodu, więc ta wilgotna kropla była dowodem ogromnej miłości jaką Ją darzył. opuszkami palców przejechał po jej brązowych blond włosach, pozwalając wspomnieniom odrodzić się na nowo. jednak tylko we wspomnieniach mógł zobaczyć ich wspólne szczęście. szczęście, które legło w gruzach i to właśnie dzięki niemu. tak bardzo pragnął, żeby uwierzyła. żeby zobaczyła w Nim, kogoś więcej niż tylko gnojka bez uczuć. wiedział jednak, że Jej serce nie jest zdolne wykrzesać chociaż odrobiny zaufania, to tylko nadzieja bezczelnie karmiła Go obłudą. wstał powoli, wziął swoje rzeczy i udał się w kierunku drzwi. wychodząc, obejrzał się ostatni raz, na widok, który tak bardzo wielbił. i chociaż serce, z całych sił wrzeszczało zostań - wyszedł. wyszedł i już nigdy nie wrócił.
|
|
|
cz.2 On trwał w bezruchu, chciał coś powiedzieć, jakoś ją uspokoić, ale niestety Jej słowa były w 100 procentach prawdziwe. to nie tak - Jemu też nie było lekko. pragnął zostać, ale właśnie ze względu na jej bezpieczeństwo - nie mógł. `przepraszam` szepnął w końcu. tylko tyle był w stanie wykrztusić. `gdybyś mnie naprawdę kochał, zostałbyś ze mną!` krzyknęła oskarżycielsko uciekając z lotniska. nagle olśniło Go - znalazł rozwiązanie.... odebrał sobie życie. przed samobójstwem, na małej karteczce wysmarował kilka liter : `gdybym tu został naraziłbym Ciebie, tam bez Ciebie i tak bym nie przeżył.`
|
|
|
cz.1 spojrzała na Niego swoimi wielkimi, zaszklonymi oczami. `tylko nie płacz` poprosił, trzymając Jej rękę w uścisku. `nie poradzę sobie bez Ciebie.` szepnęła, lekceważąc Jego prośbę - łzy pojawiły się na policzkach. `wszystko będzie dobrze` zapewnił, po czym objął Ją, ale Ona natychmiast się mu wyrwała. `co Ty gadasz?! jakim cudem wszystko ma być dobrze?! za chwilę, odlecisz, będziesz o 2500 km ode mnie. i już nigdy Cię nie spotkam, Ty już nigdy nie wrócisz!` wykrzyczała, zasłaniając twarz rękoma - nie potrafiła opanować wylewających się łe
|
|
|
ludzie z Twojej planety.. - powiedział Mały Książę. - ..hodują pięć tysięcy róż w jednym ogrodzie.. i nie znajdują w nich tego, czego szukają. a tymczasem to, czego szukają może być ukryte w jednej róży lub w odrobinie wody. lecz oczy są ślepe. szukać należy sercem. ♥
|
|
|
bo najważniejsze to odnaleźć swoje miejsce, ale pośród tych, którzy dają nam szczęście .. ♥
|
|
|
Faceci szukają księżniczek, a gdy już taką mają - nie potrafią szanować i docenić. Zdecydowanie bardziej wolą lalki, którymi można się bawić i w każdej chwili porzucić, jak gdyby nigdy nic.
|
|
|
- Zamknij się.
- Z kim rozmawiasz?
- Z sercem.
|
|
|
|