|
kisskiss_bangbang.moblo.pl
Jeśli dasz mi cień szansy udowodnię Ci to. Będę cierpliwa miła wierna i prawdziwa. Dla mężczyzny który kocha muzykę. Mężczyzny który kocha sztukę. Szanującego świa
|
|
|
Jeśli dasz mi cień szansy udowodnię Ci to. Będę cierpliwa, miła, wierna i prawdziwa. Dla mężczyzny, który kocha muzykę. Mężczyzny, który kocha sztukę. Szanującego świat duchowy i myślącego sercem.
|
|
|
Do końca znienawidzić właściwe- czyli narzucone, wymuszone, wyegzekwowane prawie siłą poprzez przymus społecznego nacisku.
|
|
|
W końcu się zatrzymała. Zziębnięte dłonie trzymała w kieszeniach mokrego płaszcza.
Nie miała siły. Uleciało z niej to wszystko, co gnało ją do biegu, do pogoni za kimś, kto w jej głowie był cały, a w życiu do połowy. Uleciało to, co chciało zrozumieć. Nie miała siły. Ale wszystko z nią dobrze. Wszystko dobrze. Tylko wypadł z jej kieszeni rok. Może niecały. Najlepszy. Tylko potłukło się to, o czym żałośnie marzyła i co dostała. Tylko zmieszało jej się wszystko. Domieszało coś zbędnego.
Ale wszystko z nią dobrze, wszystko dobrze.
|
|
|
A kiedy ona przestanie Cię kochać zobaczysz noc w środku dnia, czarne niebo w środku dnia - zobaczysz wszystko to samo, co ja. A kiedy ona przestanie Cię kochać zobaczysz obcą, własną twarz. Jak wielkie oczy ma strach - zobaczysz wszystko to samo, co ja...
|
|
|
Zgodnie z teorią Elizabeth Kubler-Ross, kiedy umieramy lub cierpimy z powodu ogromnej straty, przechodzimy przez pięć etapów żałoby. Zaczynamy od zaprzeczenia. Ponieważ strata jest tak niewyobrażalna, że nie możemy w nią uwierzyć. Gniewamy się na wszystkich, na tych, którzy przeżyli, na samych siebie. Wtedy się targujemy. Błagamy, żebrzemy. Jesteśmy gotowi oddać wszystko co mamy. Gotowi zaprzedać dusze w zamian za jeszcze jeden dzień. Kiedy targowanie się zawodzi, a gniew jest nie do wytrzymania, popadamy w depresję, w rozpacz. Zanim nie zaakceptujemy tego, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Odpuszczamy. Odpuszczamy i przechodzimy do akceptacji.
|
|
|
Kiedyś Ci opowiem, jak puste były wieczory bez Ciebie. Gdy za towarzystwo robiła muzyka, herbata, koc i Twoje zdjęcie. Powiem Ci, jak smakowały moje łzy i tęsknota, której nie dało się opisać słowami, że nawet pomarańcze traciły smak...
|
|
|
Zobaczysz we mnie wszystko, każdą wadę, każde niedociągnięcie, defekt choćby najmniejszy. Zobaczysz wszystko to, czym wbijając mnie w ziemię uniesiesz się ponad. Obnażysz mnie z każdej słabości, z każdego przewinienia. Bez wybaczenia. I chociaż codziennie popełniasz te same błędy, umkną, znikną, roztopią się. Byś wyraźniej mógł widzieć zło we mnie. Ale mam też ogromne pokłady dobra, które zauważasz tylko wtedy gdy widzisz w tym swój zysk. Mam też pierwiastek tego, w co nie wierzysz, choć to rzecz najczystsza, którą chciałabym ci dać, gdybyś tylko wyciągnął po nią rękę.
Codziennie zabierasz mi szansę bycia tym, kim być powinnam, zatem codziennie staram się być kimkolwiek. Kimś, kto będzie pasował, do idealnej wizji Twojego świata.
|
|
|
... i doszła do wniosku, że nie ma się czego bać, gdyż śmierć jest niczym, póki ona żyje. A kiedy śmierć stanie się czymś, jej już nie będzie.
|
|
|
Niewątpliwie najgorzej jest bać się strachu, cierpieć z obawy przed cierpieniem i zyskać taką niezależność, że nie potrzebuje się już nikogo.
|
|
|
Teraz mogła zrozumieć to czego za młodu nie rozumiała: że człowiek posuwa się w latach tylko w lustrze, że dusza jest wolna i może się unosić daleko ponad życiem; że prawdziwa miłość nie starzeje się i nie umiera.
|
|
|
Przychodzi dzień, gdy uświadamiasz sobie, że trwałośc jest czymś bardzo ulotnym, a strzaskana nadzieja stanowi najdotkliwszą stratę.
|
|
|
Pragnęłam znaleźć się gdziekolwiek indziej, gdzie byłabym zupełnie sama i nikt nie mógłby mnie odszukać. Pragnęłam nakryć głowę kołdrą, zniknąć. Nie chciałam być w tym miejscu ani w tym czasie.
|
|
|
|