|
kisielq69.moblo.pl
Był moim tlenem moim narkotykiem. Przez niego nie jadłam nie spałam nie mogłam bez niego oddychać każdy dzień myślałam o nim był ze mną w snach i towarzyszył mi
|
|
|
- Był moim tlenem, moim narkotykiem. Przez niego nie jadłam, nie spałam, nie mogłam bez niego oddychać, każdy dzień myślałam o nim, był ze mną w snach i towarzyszył mi w każdej codziennej czynności...
- Nie było warto... Tak cię skrzywdził.
- Nie było warto? Człowiek wytrzyma najgorsze tortury, ale spróbuj mu choć na jeden dzień odebrać tlen. No spróbuj.
|
|
|
'Oczekiwanie. Pierwsza lekcja miłosci, jakiej się nauczyłam. Dzień dłuży się w nieskończoność, snujemy tysiące planów, prowadzimy sami ze sobą wymyślne dialogi, przyrzekamy się zmienić- trwamy w niepokoju aż do nadejścia osoby którą kochamy.
A kiedy jest wreszcie obok, to brak nam słów. Bowiem długie godziny oczekiwania wywołują napiecie przekształca się w lęk, a lęk sprawia, że wstydzimy się okazać własne uczucia...'
|
|
|
Pustkę mógłby wypełnić tylko ktoś, kto by mnie kochał. Niestety samo jego imię niczego nie wypełni. Ja chcę wiedzieć. Chcę, żeby mi to powiedział raz, drugi, dziesiąty, żeby powtarzał ciągle. Chcę móc przesuwać palcami po jego twarzy i wiedzieć, że to jest moja twarz. I chcę razem z nim iść w to nieznane, tajemnicze, co jest przed nami, odległe i bliskie jednocześnie.
|
|
|
i odkąd pamiętam, zawsze się bałam
że przy rozstaniu on powie
że .. że to ja tego chciałam
|
|
|
i nagle pada kilka słów, odwracasz się i sama nie wiesz gdzie iść, każda ze znanych dróg wydaje się zła. najchętniej usiadłabyś na krawężniku zanosząc się płaczem. brzmi znajomo, prawda?
|
|
|
Chcesz wiedzieć jak mam na imię? Uwierz, to nie istotne. Z innym byłabym taka sama.
|
|
|
"Załóżmy, że mamy miłość do niego, wykreślamy "do niego" a zostanie nam "miłość", miłość jest dobra nie?
Każde dziecko wie,że miłość jest dobra, więc po prostu daj ją komuś innemu..."
|
|
|
- Kim był dla ciebie? - zapytał.
Zamyślona wpatrywała się w okno, powstrzymywała od płaczu mimo, że jej oczy szkliły się.
- Kim był...? Był moją duszą. - odparła, wtedy pierwszy raz nie mogła powstrzymać łez. Ona, twarda dziewczyna, licząca zaledwie kilkanaście lat, dziewczyna która nauczyła się życia w tak krótki czasie, dziś nie umiała, płakała za nim jak małe dziecko za ukochanym pluszowym misiem.
|
|
|
przytuliła się do niego i zasnęła...
a on błądził opuszkami palców po jej twarzy, gładził jej włosy...
składał na jej powiekach delikatne pocałunki... szeptał: "Jestem przy Tobie..."
|
|
|
Długość fali delikatnie wzrasta, przymusowe wyobrażenia znowu ewoluują.
Wszechświat jest zatrzaśnięty wewnątrz łzy, rezonuje sedno sprawy, tworzy nienormalne zasady.
Zastępuje strachem miłość i szczęście.
|
|
|
No to nie odchodź - poprosiłam, nic potrafiąc ukryć, jak bardzo o tym marzę. - Chętnie zostanę - uśmiechnął się delikatnie. - Przynieś kajdany, o pani. Jam więźniem twego serca.
|
|
|
- Zostańmy przyjaciółmi .
- Dzięki , mam już psa .
|
|
|
|