 |
kinia10107.moblo.pl
Nie wstydzę się chociaż czasem mnie to trochę boli. Bo wcale nie jest mi przykro chociaż powinnam chyba teraz płakać jak cała reszta ludzi z którymi się trzymałeś
|
|
 |
Nie wstydzę się, chociaż czasem mnie to trochę boli. Bo wcale nie jest mi przykro, chociaż powinnam chyba teraz płakać, jak cała reszta ludzi, z którymi się trzymałeś. Powinnam płakać, czuć jakąś nienawiść do Boga za to, że cię odebrał. Ale tak nie jest. Od kiedy wiem, że nie żyjesz, nie spłynęła mi z oczu ani jedna łza. Ani przez chwilę nie było mi przykro. Tak, kiedyś byliśmy we dwoje, wspólnie przechodziliśmy przez wszystko i nieraz sobie pomagaliśmy, ale potem, potem odszedłeś, a to, co mi zrobiłeś, nie równa się z niczym. I tylko twoja śmierć sprawiła, że jestem w stanie ci to wybaczyć, dawny przyjacielu.
|
|
 |
Nienawidzę pani od chemii, fizyki, od matematyki i od niemieckiego też. W-fu też mnie nieźle wkurwia. Nienawidzę mojej wychowawczyni i jej fałszywego uśmieszku słabo opłacanej prostytutki. Nienawidzę raperów starających się przekazać światu potęgę cycków, nienawidzę byłych chłopaków, nienawidzę kolegów z klasy, czasami nienawidzę też koleżanki, drugiej koleżanki, trzeciej koleżanki i miliona znajomych. Bywa, że nienawidzę rodziny. Nienawidzę słuchać matki. Nienawidzę nie mieć siły. Nienawidzę płakać i nienawidzę nie wiedzieć. Dostawać 1 ze sprawdzianów. Być uciszaną. Być duszoną. Nienawidzę, Boże, jak ja kurewsko nienawidzę idiotów. Nienawidzę niektórych pór roku. Nienawidzę ryb i krewetek, kurzu, skacząco-cykających robali. Moich siniaków. Mojego odbicia. Mnie.
|
|
 |
Gdybym zniknęła tak z dnia na dzień. Urwałabym kontakt z wszystkimi, tak po prostu ich olała, wątpię, żeby ktokolwiek zauważył, żeby moje odejście wzbudziło w kimś niepokój, strach, czy smutek. Byłoby to tak samo mało ważne dla innych, jak ominięcie ślimaka na chodniku.
|
|
 |
Nadal w towarzystwie, gdy ktoś powie jego imię, moi znajomi pseudo dyskretnie szturchają się pod żebrami z wzrokiem mówiącym 'zamknijcie się, nie widzicie, że ona tu jest?' /esperer
|
|
 |
Nie wiem co z tego wyjdzie, czy cokolwiek coś wyjdzie. Może jutro pokłócimy się na amen i nie będziemy chcieli już ze sobą rozmawiać. Być może za kilka tygodni znudzimy się sobą i rozejdziemy każde w swoje stronę. Nie twierdzę, że to trwałe i na zawsze, ale żyję chwilą, a on jest tą teraźniejszą./esperer
|
|
 |
Nie wiem co z tego wyjdzie, czy cokolwiek coś wyjdzie. Może jutro pokłócimy się na amen i nie będziemy chcieli już ze sobą rozmawiać. Być może za kilka tygodni znudzimy się sobą i rozejdziemy każde w swoje stronę. Nie twierdzę, że to trwałe i na zawsze, ale żyję chwilą, a on jest tą teraźniejszą./esperer
|
|
 |
Nie jest facetem idealnym. On i ja dobrze o tym wiemy. Pewnie mogłabym znaleźć przystojniejszego, zabawniejszego, bardziej błyskotliwego. Kogoś kto byłby nad nim. Oboje o tym wiemy. On też wie, że mógłby spotkać dziewczyną o lepszej figurze, której nie musiałby mówić, żeby nie paliła. Dziewczynę,która znacznie lepiej komponowałaby się u jego boku, i która nie miałaby tak wielu kaprysów. Moglibyśmy, ale nie chcemy. /esperer
|
|
 |
Budzę się i zasypiam z nowym pomysłem samobójstwa.
|
|
 |
Budzę się i zasypiam z nowym pomysłem samobójstwa.
|
|
 |
- . Najbardziej nie lubię momentów, kiedy zaczynam doceniać człowieka, którego straciłam. Kiedy rozumiem ile dla mnie znaczył, a jedyne co mi pozostało to żyć ze świadomością, że nie mam szans na jego odzyskanie .
|
|
 |
Wiesz, ja chyba za bardzo dałam mu odczuć, że mi na nim zależy. Że bez niego nie umiem normalnie żyć i funkcjonować. On to wykorzystuje. wie, że, jak zrobi coś złego, to mu mimo wszystko wybaczę. Wie, że do niego wrócę. jestem zbyt słaba. wolę by mnie ranił i był ze mną, niż miałabym żyć bez niego.
|
|
 |
Skoro mówię, że nie mam czasu, wiedz, że siedzę z kumplami, palimy jointy, a w dodatku na moje kolana ładuje się jakaś laska, którą mam zamiar ostro wymacać. Zapamiętasz? / mialem.cie.nie.kochac
|
|
|
|