|
kinia10107.moblo.pl
kiedyś w przyszłości gdy założę rodzinę nie pozwolę by moja córka przechodziła przez to co przechodzę ja. nigdy przenigdy nie pozwolę na to by cierpiała przez swoj
|
|
|
kiedyś, w przyszłości, gdy założę rodzinę, nie pozwolę, by moja córka przechodziła przez to co przechodzę ja. nigdy, przenigdy nie pozwolę na to, by cierpiała przez swojego ojca. nie pozwolę by płakała przez jakiegoś dupka, który postanowi zabawić się jej uczuciami. nigdy nie pozwolę, by na jej twarz wkradł się smutek. chciałabym zrobić wszystko, by miała wspaniałe dzieciństwo. by była szczęśliwa i cieszyła się z życia. chciałabym, żeby los nie zgotował jej tego, co zgotował mnie. tak bardzo nie chcę, żeby cierpiała.
|
|
|
czasami odzywała się we mnie dziewczyna z uczuciami. starałam się kochać z całych sił. miłość, była czymś co powodowało, że moje serce było pełne wewnętrznego ciepła. czasem raniło, bo miałam ochotę poprzestawiać opcje w moim mózgu. byłam wredna, pyskata i nie miła. do szczęścia potrzebny był mi wtedy dobry bit i gorąca czekolada. potrafiłam ranić, odsuwać się od przyjaciół i mieć wyjebane. nastawały dni, kiedy opcje same się zmieniały, a ja nie potrafiłam zrobić nic, by to przerwać. serce i rozum, tak - głupie połączenie.
|
|
|
może łatwo jest usunąć wszystkie wspólne zdjęcia, słodkie sms'y i całe archiwum z gg. może łatwo jest omijać się spojrzeniami, byle tylko nie spojrzeć sobie w oczy. może łatwo udawać, że ma się wyjebane, niż podejść i powiedzieć jak jest naprawdę. może lepiej nie spotykać się na ulicy, by przypadkiem nie wydusić pustego, nic nie znaczącego 'cześć'. masz rację, dużo łatwiej jest wymazać to wszystko z głowy. ale jest też serce, które kocha, tęskni i potrzebuje. jego nie da się oszukać.
|
|
|
a ja nadal łudzę się, że wrócisz, że znów mnie pokochasz i znów będziemy szczęśliwi. tak wiem - głupia jestem.
|
|
|
przybliżasz się do mnie. następnie przypierasz do ściany, namiętnie całując. wystarczy lekkie muśnięcie szyi i gorąc twych delikatnych jak kaszmir warg, bym nie była wstanie wyrzucić z siebie choćby słowa. działasz na mnie jak na palacza dym tytoniowy. nie mogę się opędzić od chęci na Ciebie.
|
|
|
Wszystko Cię już przerasta, jego kłamstwa, ludzie którzy patrzą na Ciebie przerażająco nie wiedząc co przeszłaś, przyjaciele którzy nie umieją zrozumieć twoich myśli. Wszystko ma Cię w dupie, rodzina, przyjaciele, nikt nie może Ci pomóc.
|
|
|
- Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę co robisz? weź się lepiej za nauke bo żyletką wzorów nie wykujesz. Przestań krzywdzić swoje ciało. - krzyczał. - To ty pierwszy raz zadałeś mi cios w serce. - jęknęła i pobiegła w stronę domu.
|
|
|
Sobota, jedyny dzień w którym oddawaliśmy się sobie. Pamiętasz? na początek był lekki namiętny całus że z trudem odrywaliśmy się od siebie, później jeździłeś opuszkami palców po moim nagim ciele. Zawsze znalazłeś jakiś pretekst do kłótni by schłodzić atmosferę. Siedzieliśmy obrażeni na siebie w dwóch różnych kątach pokoju odpalając papierosa. Wtedy podchodziłeś i całowałeś mnie czule w szyję. Ranek zawsze był pełen wrzasków i krzyków, budziłam się sama, bez powalających spojrzeń i twych dłoni na moich piersiach.
|
|
|
Powiedz mi dziewczyno, ile razy błagałaś o przebaczenie, dobrze wiedząc że nic złego nie zrobiłaś. Ile razy płakałaś w samotności wiedząc że to nie pomoże. Ile razy coś w sobie zmieniałaś, tylko po to by być dla niego idealną. Przecież twoją definicją miłości nie jest cierpienie, nie poświęcaj się dla kogoś kto ma Cię w dupie.
|
|
|
byłam dla Ciebie tak w chuj ważna, by teraz móc być nikim.
|
|
|
Potrzebuję by ktoś otarł choć jedną zimną łzę spływającą po moim policzku, przytulił zdruzgotane ciało szukające ciągle jakiegokolwiek obcego ciepła i poczucia bezpieczeństwa. Chodzi o zwyczajną obecność drugiej osoby przy moim boku,podanie kawy w chłodne wieczory, przesłanie w moją stronę szczerego uśmiechu, spojrzenie pełne uroku w moje źrenice - mam już dość podłości i skurwysyństwa, na prawdę.
|
|
|
Nie daj satysfakcji ludziom, którzy mają wciąż Cię za nic. Oni śmieją się kiedy Ty krwawisz.
|
|
|
|