|
kinia10107.moblo.pl
zakochanie? zaczyna się banalnie kończy się nie za fajnie. 1. spostrzegasz go. 2. podoba Ci się. 3. zaczynasz zwracać na niego uwagę. 4. szukasz pomocy u bliskich Ci os
|
|
|
zakochanie? zaczyna się banalnie, kończy się nie za fajnie. 1. spostrzegasz go. 2. podoba Ci się. 3. zaczynasz zwracać na niego uwagę. 4. szukasz pomocy u bliskich Ci osób. 5. zbliżasz się do niego. 6. zakochujesz się. 7. na każdym kroku głupia nadzieja. 6. masz z nim zajebiste wspomnienia. 5. wyznajesz mu miłość. 6. on ma inną. 7. "zapominasz" czyli : płaczesz całymi nocami, wspomnienia Cię dobijają, wszystkie smutki zatapiasz w wódce, próbujesz nie zwracać na niego uwagi, a tak na koniec to gówno wychodzi z 7.
|
|
|
zostawił mnie tamtego lata z kubkiem lodów i rapem w głośnikach. wyszedł, uśmiechając się szyderczo. odszedł; w sumie do tej pory nie wrócił. nie katował mnie już swoją toksyczną obecnością, a choć zapewne to zniknięcie miało na celu bezpruderyjne zniszczenie mnie, rozpoczął najcudowniejszy okres mojego życia, odchodząc.
|
|
|
Nie bolą mnie ręce pocięte żyletkami nie bolą mnie blizny nazwane pamiątkami na zawsze na mojej skórze kontrastować będą jak graffiti na murze próbuje uciec w ból choć nie wiem czy to słuszne żyletka to mój król bez niej w nocy nie usnę a moje ręce wciąż krwawią to jest moje! tego mnie nie pozbawią.
|
|
|
Pomimo kłótni ciągle jesteśmy razem, pomimo moich scen zazdrości on nadal jest tuż przy mnie chociaż wiem, że w środku go rozkurwia od moich bezpodstawnych fochów.
|
|
|
nie ma nas, trochę ciężko uwierzyć, bo łatwo coś stracić a trudniej docenić.. więc nie pisz i nie dzwoń, już nie rośnie tętno i wszystko mi jedno, Ty to tylko przeszłość. nie ma nas pewnie ciężko to przeżyć, nie ma szans, by to mogło sie zmienić.
|
|
|
zaprosiłam byłą przyjaciółkę, by z nią pogadać. bez skrępowania otworzyła lodówkę i zaczęła robić sobie kanapkę. popatrzyłam na nią z niedowierzaniem. - no co? nie przyjaźnimy się, ale lodówka i tak jest moja! - powiedziała i obydwie upadłyśmy na ziemię ze śmiechu. lubiłam takie chore akcje w jej obecności.
|
|
|
Lubię budzić się przy Tobie i na dzień dobry zostać obsypaną całusami, lubię kiedy każesz mi zakładać na siebie twoją koszulę w czarno - czerwoną kratę bo mnie w niej uwielbiasz, lubię oglądać Twoją wykrzywioną minę w czasie kiedy pijesz kawę zrobioną przeze mnie, lubię jak siedzimy na łóżku i rozczesujesz moje splątane z rana włosy. Po prostu lubię jak jesteś.
|
|
|
A gdy już wrócisz, to usiądę Ci na kolanach, oprę moje dłonie na twoich ramionach i będę całować twoją twarz. Kawałek po kawałku. Obiecaj mi, że mnie nie rozbierzesz, zanim skończę.
|
|
|
znowu dopadł mnie wieczór pełen emocji. mam ochotę trzaskać drzwiami i wyjebać laptopa przez okno. zabijam się sama, własnoręcznie niszczę sobie psychikę.
|
|
|
Ktoś zapytał mnie, co najbardziej lubię. Zamarłam. Po chwili wahania powiedziałam, że lubię książki i zieloną herbatę, bo nie śmiałam powiedzieć, że najbardziej lubię seks i kokainę, najlepiej razem. Stałabym się straszną suką w oczach innych.
|
|
|
nienawidzę tego uczucia, kiedy ktoś wymawia jego imię a ja czuję się jakbym dostała w twarz , wtedy przed oczami mam wszystkie chwile z nim spędzone, zaczynam potwornie tęsknić i uświadamiam sobie, że to mnie niszczy a mimo wszystko dalej w to brnę.
|
|
|
Stanęłam pod drzwiami Jego domu, po czym stanowczo nacisnęłam dzwonek. chwilę później otworzyła Jego mama. lubiła mnie, jeszcze kilka miesięcy temu przyrządzałyśmy razem obiady w Jej kuchni. uśmiechnęła się ' dobrze, że jesteś ' szepnęła, ' On jest u siebie, idź tam, proszę Cię ' . spojrzałam na Jej osłabioną osobę, która nocami wylewała łzy w poduszkę. weszłam po schodach wchodząc do Jego pokoju. siedział przy otwartym oknie paląc szluga. zaśmiał się ironicznie zaciągając się. ' jesteś z siebie zadowolony? nie tylko wykańczasz siebie, ale i własną matkę. widziałeś, jak Ona wygląda? nie zauważyłeś tego jak bardzo Ją ranisz? ogarnij się, skończ z tymi fajkami, alkoholem i dragami. nie bądź pierdolonym egoistą,bo sam na tym świecie nie jesteś!' krzyczałam. zgasił peta na popielniczce i zszedł z parapetu, po czym przytulając się do mnie cicho szepnął ' tęskniłem ' .
|
|
|
|