|
kejtix.moblo.pl
Umiera się na wiele sposobów: z miłości z tęsknoty z rozpaczy ze zmęczenia z nudów ze strachu... Umiera się nie dlatego by przestać żyć lecz po to by żyć inacze
|
|
|
` Umiera się na wiele sposobów: z miłości, z tęsknoty, z rozpaczy, ze zmęczenia, z nudów, ze strachu... Umiera się nie dlatego, by przestać żyć, lecz po to, by żyć inaczej. Kiedy świat zacieśnia się do rozmiaru pułapki, śmierć zdaje się być jedynym ratunkiem, ostatnią kartą, na którą stawia się własne życie. `
|
|
|
Każdy czasem, siedząc w za dużym swetrze, z kieliszkiem wina na parapecie i beznadziejnym filmem w telewizji zadaje sobie pytanie: `Gdzie się podziało moje życie?`
|
|
|
teraz się pozbierałam. nie jestem już tak perfekcyjna jak wcześniej, nie potrafię już tak pięknie żyć, nie potrafię szczerze się śmiać. ale jestem. wstaje z łóżka żeby przeżyć kolejny cholernie pusty dzień. nie utrudniaj mi tego. nie wracaj.
|
|
|
- Z naszej miłości nic już nie ma. - Prócz moich sinych oczu, bladych policzków, codziennych spazmów serca na Twój widok i mokrej poduszki .. To masz rację, nic już nie ma.
|
|
|
` Gdy jestem cicha - pytasz, co się stało. Gdy Cię ignoruję - poświęcasz mi swoją uwagę. Gdy Cię odpycham - przyciągasz mnie do siebie. Gdy mnie widzisz w najgorszym stanie - mówisz, że jestem piękna. Gdy zaczynam płakać - przytulasz mnie i nie odzywasz się słowem. Gdy widzisz jak idę - podkradasz się za mną i przytulasz. Gdy się boję - ochraniasz mnie. Gdy kładę głowę na Twoim ramieniu - nachylasz się i mnie całujesz. Gdy kradnę Twoją ulubioną bluzę - pozwalasz mi ją zatrzymać i spać z nią w nocy. Gdy Ci dokuczam - Ty też mi dokuczasz i sprawiasz, że się śmieję. Gdy patrzę na Ciebie z wątpliwością - uzasadniasz. Gdy biorę Cię za rękę - Łapiesz moją i bawisz się moimi palcami. Gdy zdradzam Ci sekret - zatrzymujesz go dla siebie. Gdy patrzę Ci w oczy - nie patrzysz w inną stronę, puki a tego nie zrobię. `
|
|
|
` chciałeś patrzeć, chciałeś rozmawiać. obiecanki-cacanki i cuda-wianki. przestałam czuć, mieć nadzieję, ścielić łóżko i sprzątać na biurku. przestałam robić, oglądać, pozować, myśleć. cześć, jestem swoim własnym cieniem. straciłam swoje przyzwyczajenia z poprzedniego miesiąca. zerwałam z nałogami. byłeś jednym z nich.
|
|
|
- to koniec
- dlaczego?
- bo już nie czuję tego co czułam, już nie wariuje, już nie stroję się godzinę przed lustrem, już nie sprawdzam co 10 minut telefonu, czy oby na pewno nie dzwoniłeś, a ja może po prostu nie usłyszałam, już nie pytam po raz kolejny sąsiadki czy cię widziała i czy widziała, jaki jesteś cudny, już nie nazywam swych miśków twoim imieniem..
|
|
|
Zawsze pojawiał się tylko na chwilę. Burzył wszystko i znikał.
|
|
|
Brakuje Ci tylko jednej osoby, a wydaję się jakby nikogo nie było .
|
|
|
` kiedyś Ci opowiem, jak puste były wieczory bez Ciebie. gdy za towarzystwo robiła muzyka, herbata, koc i Twoje zdjęcie. powiem Ci, jak smakowały moje łzy i tęsknota, której nie dało się opisać słowami, że nawet pomarańcze traciły smak .
|
|
|
` słysząc Twoje imię, dziecinnie spuszczam wzrok .
|
|
|
C z a s p r z e m i j a n a w e t w t e d y , k i e d y w y d a j e s i ę t o n i e m o ż l i w e.
|
|
|
|