 |
Wiesz, chciałabym doczekać dnia, kiedy wstanę, wyjdę na ulicę i spojrzę na Ciebie. Ale spojrzę tak inaczej. Nie tak jak teraz. Spojrzę normalnymi oczami, a nie takimi, które przykrywa miłość.
|
|
 |
Zakaz pamiętania przy jednoczesnym lęku przed zapomnieniem.
|
|
 |
Wiesz czego nie znoszę? Nadziei. Zawsze, kiedy jestem pewna, że coś się skończyło, że nie ma sensu, że spalone i pozamiatane, uspokajam się. Wtedy ta kurwa przychodzi do mnie i z niewinnym uśmieszkiem mówi do mnie "a może jednak?" I rozpierdala mi wszystko od nowa.
|
|
 |
Powoli podszedł do mnie, złapał za rękę, przytulił. Powiedział, że teraz wszystko się zmieni. - I co? Co było dalej? - Zadzwonił ten jebany budzik!
|
|
 |
Chciałabym, żebyś był teraz, bym mogła do Ciebie zadzwonić, wypłakać się, powiedzieć jak mi ciężko, a Ty nawet jakbyś nie umiał pomóc, powiedziałbyś, że jesteś ze mną i wszystko będzie dobrze...
|
|
 |
Stało się. Rysuję te głupie serduszka po zeszytach!
|
|
 |
Zrozum, że przez ten Twój cholernie czarujący uśmiech wypalasz mnie od środka. Ja, głupia wciąż na Ciebie patrzę, a Ty nadal dajesz mi tę pieprzoną nadzieję choćby jednym spojrzeniem!
|
|
 |
I tylko czytam te Twoje opisy na gadu. I wiem, że nie są do mnie. I trochę mi z tym ciężko. A nawet cholernie ciężko.
|
|
 |
Znowu te same myśli, znowu w oczach cichy smutek.
|
|
 |
Jesteś bezkonkurencyjnym mistrzem w manipulowaniu moim samopoczuciem.
|
|
 |
Chcę być Twoim życiem, a nie patrzeć na nie z boku...
|
|
 |
A wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? - Co? - Że za każdym razem, gdy myślę, że zapomniałam, Ty pojawiasz się zupełnie na chwilę, i wtedy muszę zapominać od nowa.
|
|
|
|