Sylwester, godzina 23;49. Wpadamy z siostrą do domu babci, w którym świętuje sylwestra cała rodzinka. Kilka sekund do Nowego Roku i wystrzela korek, który uderza mnie prosto w twarz. "To szczęście"; wszyscy mówią, "bolące szczęście" uśmiecham się i pijemy w szklankach szampana. Wychodzimy na balkon na 4 piętro i drzemy się na całe gardło: "Happy New Year!!". Dookoła wszyscy składają życzenia 'nie zmieniaj się'. Dziadek przynosi ogromną butle szampana i nalewa w szklanki raz po raz. Po pięciu szklankach szampana zasypiam. Budzę się niesiona na plecach przez jakiegoś mężczyznę. 'Co jest?' krzyczę, próbując się uwolnić. 'Kurier specjalny kotku' odpowiada mój chłopak po czym stawia mnie na nogi podtrzymując w biodrach 'Szczęśliwego Roku' i ten uśmiech na miarę złota. /kasiak12995
|