Zatracam się ... Pochłania mnie odchłań nicości . Marzenia odpłynęły, uczucia gasną , a serce oszalało. Oddalając się od portu pragnień wiara pozostawiona na pastwę losu woła " wróć , nie rób mi tego". Nie , nie i jeszcze raz nie ! Będę powtarzać to słowo stokroć nie poczuję , że jestem wolna. Wolna jak ptak. Chcę poczuć jak wszytskie piękne chwilę spływają się znów razem , tworząc idealną jedność . Łzy , ból, miłość ta cholerna miłość , łzy,łzy,łzy, ból... Znów to samo, ta obsesja , ból wewnętrzny. Groza. Zabiera mi uśmiech, iskrę życia. Spędza sen z powiek. Spadam. Lecę w odchłań z życiem twarzą w twarz. Tak długo , tak koszmarnie długo walczyłam o to , aby ten ogromny, obrzydliwy kawał z życia zostawić gdzień daleko w tyle. On zaś bezlitośnie zbliża się. Jest tak blisko. Zabija cierpieniem.
|