Ileż godzin pozostało na morzu niepewności, szept pragnie tak bardzo przekrzyczeć dźwięki szumu, głupi, nie wie, że bliżej mu do ciszy, nicości, niźli do upragnionego krzyku gardeł tłumu ?
Czy zliczę kolejną minutę w pożarze szarości, kropla ugasi chętnie nawet największy płomień, czyż chęć ta świadoma ogromu swej marności, skoro ufna mocy postrzegania się jako strumień ?
Ile sekund wskaże zegar w porywach obojętności, zefir staje pewnie naprzeciw huraganom, naiwność czy doskonałość źródłem jego wartości, nie odpowie na żadne pytanie ten, komu kochać nie dano.
|