|
impulsiive.moblo.pl
ahahahhahahahhaha szacun kierwa ! : d
|
|
|
najbardziej kretyńskim usprawiedliwieniem dla Twojego odejścia, mogło być to które mi podałeś, odchodząc bez skruchy. 'to dla Twojego dobra.' to tak, jak wyrwać motylowi skrzydła, twierdząc że tak będzie lepiej. to tak jak zabójstwo noworodka, tylko po to aby, uchronić go od każdej podłożonej przez życie nogi.
|
|
|
przeszłość gówniana, teraźniejszość nie lepsza, to chociaż o lepszą przyszłość się postaram. ale nie pierdol, że chcieć, to móc, błagam.
|
|
|
jestem przy Tobie tak jak ty jesteś przy mnie . ja i ty , rozumiesz ? intymnie .
|
|
|
ty mi wystarczysz , bo wystarczy że jesteś .
|
|
|
cause it's true . i'm nothing without you .
|
|
|
Kolejny dzień bez Ciebie,
Kolejna zwrotka zła,
Ile ich piszę, nie wiesz.
Czasem już nie chcę tak,
Że daleko od siebie.
Twoja kolejna łza
Każe mówić do Ciebie:
"Wszystko się uda nam".
Twój każdy dotyk
Przyprawia mnie o dreszcze.
Mój każdy dotyk
Sprawia, że mówisz "jeszcze".
Nie mamy floty,
bo żadne z nas jej nie chce.
Mamy kłopoty.
Dajemy radę wreszcie.
Teraz już każdy dzień
Po tym wszystkim jest,
Po tym, co było złe.
Po tym, co było przed.
O tym, co teraz jest ,
Chcę mówić ciągle, wiesz ?
I robić tak, jak chce,
I dawać to, co chcesz,
I dawać z siebie to,
Co mam najlepsze.
Ty mi wystarczysz,
Bo wystarczy, że jesteś.
Kiedy tak patrzysz,
Nie widzę takiej jak Ty,
I mimo dawnych praktyk,
Teraz Ty masz mnie w garści. - cwancyś & grabol - dla niej .
|
|
|
ah , jak ja na to długo czekałam . i to jeszcze w takim dniu . dopadłam sukę . w końcu . i to jeszcze w dniu moich 17 urodzin . nie mogłam wymarzyć sobie lepszego prezentu , niż spotkać ją samą , w nocy na osiedlu . zapłaciła w końcu za to , co zrobiła mojemu bratu . rozwaliłam jej ryj tak , jak ona serce mojemu bratu . jedna blacha , potem druga prosto w jej ' twarz ' , za kudły , i dwa razy łbem o kolano . ahahaha , jakie było zdziwienie kiedy błagała żebym przestała . nie odpuszczę jej , kurwa . będzie płacić za to , jak przez nią cierpiał mój brat .
|
|
|
krzyczał na nią. wyzywał od najgorszych. wziął za ramiona i w amoku zaczął ją szarpać. przycisnął do ściany, krzycząc w twarz, że nie jest nic warta. słowa nie bolały, wyzywiska również. najbardziej jednak bolała świadomość, że chociaż powinna, nie potrafi go znienawidzić. w końcu zadał jej cios na tyle mocny, że osunęła się po purpurowej ścianie i upadła. kucnął nad nią cedząc przez zęby kolejne wyzwiska. - przytul mnie. - wyszpetała rozhisteryzowana. popatrzył na nią zdezenteriowany. objęła go, a on w końcu zamilkł.
|
|
|
rzuciłeś mnie na łóżko, skrupulatnie całując moją szyję. Twoje ręcę badały każdy centymetr mojego ciała, a Twój oddech przesiąkał do cna rozkoszą. właśnie wtedy zrozumiałam, że kochasz moje ciało. tylko je. że dusza czuje się ewidentnie pominięta. żałuję, że się nie myliłam. żałuję, że kiedy doszłam do owego wniosku i chciałam po prostu wstać i wyjść, Ty mi na to nie pozwoliłeś. i dokończyłeś miłość. miłość względem mojego ciała. wbrew mojej duszy.
|
|
|
- widzisz ten nóż? - spytała, wyciągając narzędzie trzymane w swojej dłoni ku niemu. nacięła delikatnie wnętrze swojej dłoni. stał jak wmurowany, nie wiedząc o co chodzi. - tak będzie płakać moje ciało z tęsknoty za twoim dotykiem. - wydukała, wskazując na sączące się kropelki krwi z jej dłoni. wybuchnęła spazmatycznym płaczem. - a tak będzie płakać moja dusza. - powiedziała. - przykro mi kochanie. chociażbyś nie wiem co zrobiła, to koniec. nie weźmiesz mnie na litość. - powiedział, biorąc do dłoni kurtkę. - zaczekaj! pokażę Ci jeszcze tylko jak będzie płakać moje serce! - krzyknęła. zatrzymał się, tuż przed drzwiami. gwałtownym ruchem, wbiła kuchenne ostrze w swoją klatkę piersiową. - właśnie tak. będzie cichutko łkało, zwijając się z bólu, tam wewnątrz. - powiedziała, osuwając się na ziemię .
|
|
|
|