zdobyła sie na odwagę i zadzwoniła do niego.powiedziała,że che z nim porozmawiać o czymś bardzo ważnym.on jak zwykle sie wykręcał,że nie może,innym razem, itd.sprawił jej tym przykrość, ale postanowiła,że nie będzie nalegać.przeciez nie może od niego oczekiwać tego,że będzie na każdą jej prośbę.przeciez ja zostawił.tego samego dnia musiała juz sie spakować i wyjechać.wysłała mu tylko krotki list'wiem,że zbyt dużo od Ciebie oczekiwałam, ale chciałam Ci tylko powiedzieć,że wyjeżdżam najprawdopodobniej nigdy nie wrócę do mojego rodzinnego domu...jestem chora.leczenie może różnie sie zakończyć w każdym bądź razie nie chodziło mi o to,aby Ci sie mnie zrobiło żal.chciałabym Ci życzyć wszystkiego najlepszego i pamietaj,że dalej jesteś dla mnie ważny.niestety, ale nie mogę Ci powiedzieć do zobaczenia,więc żegnaj'na kartkę spadła łza.On czytając ten list uderzał sie pięścmi w serce krzyczał,że jest kretynem.błagał Boga,aby pozwolił mu ja zatrzymać.ale było za późno.pozwolił odejść swojej miłoci
|