|
histeryczna.moblo.pl
Zakładamy że najpoważniejsze zmiany w naszym życiu zachodzą powoli... Z czasem. Jednak to nieprawda. Wielkie rzeczy dzieją się natychmiast. Stawanie się dorosłym staw
|
|
|
Zakładamy, że najpoważniejsze zmiany w naszym życiu zachodzą powoli... Z czasem. Jednak to nieprawda. Wielkie rzeczy dzieją się natychmiast. Stawanie się dorosłym, stawanie się rodzicem, stawanie się lekarzem... W jednej minucie nim nie jesteś, a w drugiej.. Już jesteś. Poproś lekarza, żeby wskazał ci moment, w którym stał się lekarzem ogólnym. To zazwyczaj nie jest dzień ukończenia szkoły. Kiedykolwiek to jest, nikt go nie zapomina. Czasem nawet nie wiesz, że cokolwiek się zmieniło. Myślisz, że nadal jesteś sobą, a twoje życie wciąż jest twoim życiem. Pewnego dnia budzisz się, rozglądasz i stwierdzasz, że nic nie poznajesz. Nic a nic.
|
|
|
Rzeczywistość ściga mnie znów. Ludzie mijają się cicho w ulicznym hałasie miasta. Nie patrzą na siebie, nie uśmiechają się. Ja też idę, patrzę w niebo, kontempluję swój ból głowy i zastanawiam się, czy Afrodyta malowała rzęsy i dlaczego żarówki mają akurat taki kształt. Wszystko powoli brnie do przodu w swoim zakłamaniu, jak brnęło. Sąsiedzi uśmiechają się do siebie, kobiety wieszają pranie, mężczyźni doglądają ogrodu. Pogoda zaczyna się psuc. Ptaki latają coraz niżej, w przeciwieństwie do wzroku ludzi, który obija się aż o ciężkie chmury z brunatnym podbrzuszem.Szaro, pewnie zaraz się rozpada i intrygujące jest to, że we..wszystkich klatkach schodowych żarówki mają te same kształty. Nadal nie wiem dlaczego..
|
|
|
I zastanawia mnie, że wszędzie są te same myśli, kłopoty, ukratkowe spojrzenia, wszędzie, te same problemy,brak czasu, nie róznimy się niczym, bo wszędzie jest tak samo. Podniesmy bunt przeciwko nijakości życia powszedniego. Podnieśmy bunt by było lepiej. Trzy krótkie upadki- serca, ducha ciała. Jak krew, jak wino, jak czerwona pomadka. Czas przestac pytac ślepców o drogę. Mają w oczach niebo, ale na niebie nie ma dróg.Usmiecham się do sprzymierzeńców czerwonymi, opętanymi ustami, które nie mają początku ani końca, jak lot wgłab siebie, jak spadanie do piekła, pełnego dziwek, narkomanów, taniej wódki i szalonego śmiechu nieszczęśnika, który zrozumiał, gdzie jest. Zestrzelmy anioły, zasłaniające światło. Wypchajmy poduszki ich pierzem, by wygodny był sen wieczny.
|
|
|
- co dzisiaj robisz? - nic. - przecież wczoraj nic nie robiłaś. - ale nie skończyłam. i kończę dzisiaj.
|
|
|
Uodpornienie na 'dasz radę'. Alergia na 'będzie dobrze'. Wstręt do 'wszystko się ułoży'. Awersja na 'nie martw się'.
|
|
|
Życie to taki dziwny prezent. Najpierw się je przecenia. Sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia. Uważa się, że jest za krótkie i w ogóle do chrzanu. Chciałoby się niemal je odrzucić. Dopiero potem kojarzy się fakty i zaczyna się rozumieć, że to wcale nie był prezent tylko jedynie pożyczka i stara się na nie zasłuży
|
|
|
Jak chcesz mie wkurzyć,
to robisz to skutecznie .!
|
|
|
jeśli kiedyś zostanę sama to obiecuję, nie będę płakać. Będę krzyczeć, jarać, biegać, obżerać się, ale nie będę kurwa płakać
|
|
|
Oh, Życie. Pogodziłam się już z tym, że masz mnie w swoich osławionych czterech literach. I vice versa. Mój ograniczony ludzki umysł jest w stanie znieść fakt, że mną pomiatasz i chłoszczesz mnie po twarzy. Wymierzone kopniaki prosto w me najsłabsze strony już nie bolą tak, jak kiedyś, a twoje drwiny już nie sięgają dna mojego umysłu. Już dawno dałam ci wolną rękę, możesz robić ze mną, co ci sie żywnie podoba. A ja i tak mam to gdzieś, ale jesteś ode mnie zależny, czy tego chcesz czy nie. Jakiś czas temu już ustaliliśmy, że tutaj wszystkie niepowodzenia maja przydarzać się mnie. Wszystko, co tylko może zranić człowieka, już mnie zraniło. A tobie ciągle mało, ty podły hipokryto! Jeżeli twoim priorytetem jest kopanie leżącego, w porządku. Możesz zadać mi kolejny cios jeżeli ma ci po tym ulżyć
|
|
|
bo dziś jestem zwyczajną dziewczyną, bez ubarwionych rzęs, bez ułożonych włosów z lodowatymi rękami i mokrymi oczami - marznę od środka. nie wstydzę się swoich słabości, teoretycznie nie. konstrukcja naszego szczęścia jest taka krucha
|
|
|
Życie to taki dziwny prezent. Najpierw się je przecenia. Sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia. Uważa się, że jest za krótkie i w ogóle do chrzanu. Chciałoby się niemal je odrzucić. Dopiero potem kojarzy się fakty i zaczyna się rozumieć, że to wcale nie był prezent tylko jedynie pożyczka i stara się na nie zasłuży
|
|
|
to ten typ czekania, kiedy wiesz, że się nie doczekasz, ale jednak czekasz.
|
|
|
|