|
happylove1.moblo.pl
Wiesz kim jest przyjaciel ? To ktoś do kogo możesz zadzwonić gdy kogoś zabijesz. Prawdziwy przyjaciel nie będzie krzyczał na ciebie ani cię obwiniał. Prawdziwy przyjac
|
|
|
Wiesz kim jest przyjaciel ? To ktoś do kogo możesz zadzwonić, gdy kogoś zabijesz. Prawdziwy przyjaciel nie będzie krzyczał na ciebie, ani cię obwiniał. Prawdziwy przyjaciel zapyta – To gdzie go zakopiemy ?
|
|
|
było fajnie ale już się skończyło. umówmy się, że co było to było. zróbmy tak, żeby wspominać to dobrze. dzień dobry, już Cię nie kocham. / lilu
|
|
|
Czasem brak jednej osoby sprawia , że świat zdaje się wyludniony .
|
|
|
Była w szoku. Klikając na okno rozmowy dłoń trzęsła się niczym zboże na letnim wietrze, źrenice miała rozszerzone jak nowonarodzone dziecko bojące się nowego otoczenia, a łzy? Łzy miała słone. Nic by nie było w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że były równie słone, co i przesiąknięte żalem. To uczucie mimo wolnie wydostało się z głębi serca, powoli docierając do oczu, przy czym niszczyło ją, tak delikatną, od środka. Nie zasługiwała na to, jestem pewna, ale jak mogłam jej to przetłumaczyć, skoro ten drań napisał, że nie zasługiwała także na niego? Zapłakana wyszeptała do mnie tylko: "a ja go nadal kocham". Pech chciał, że on wystukał na tej okropnej klawiaturze w tej samej, dłużącej się chwili, że tak na prawdę nigdy nic do niej nie czuł. Wydaje mi się, że wtedy mocno przekroczył granicę jej wytrzymałości. Ale co się oszukiwać, przecież tacy są mężczyźni..
|
|
|
-Boję się powiedzieć Ci "kocham"-wyszeptała drżącymi wargami patrząc mu w rozszerzone źrenice jego błękitnych oczu. -Dlaczego? Póki jesteś ze mną, nie masz się czego bać. Obiecuję Ci, że w moich skromnych ramionach będziesz najbardziej bezpieczną osobą na tym chorym świecie. -Chorym, właśnie..Przecież ja jestem chora..- wyrzuciła z siebie wydechem rozpaczy. -Ale kochanie Ty wyzdrowiejesz, będziemy zawsze razem, przysiegam. -Jeżeli Twoje zawsze trwa tylko dwa miesiące, tak jak powiedział lekarz, to obiecaj mi bynajmniej, że będziesz ze mną do samego końca. -Kochanie, to nie będzie koniec, to dopiero będzie nasz początek-odpowiedział jej, wycierając smugi łez cieknących po zarumienionych policzkach. Ta głęboko wtuliła się w jego barki, jakby to była ich ostatnia chwila spędzona razem. -Dziękuję..-dodała.
|
|
|
-I jeszcze poprawię kaptur - pomyślała delikatnie przeczesując palcami niesforną, natapirowaną grzywkę i podnosząc opadnięty materiał. -Co ja sobie wyobrażałam? - dorzuciła w myślach ściągając pierścionki, zaraz po tym opuściła spodnie na wysokość połowy pośladków. -Nie warto było się zmieniać dla niego, i tak ma mnie gdzieś - wydobyło się z ciężkim westchnieniem -Masz ognia? Na jej pytanie podał jej zdartą zapalniczkę, ta zaś wyciągnęła zgiętego papierosa i wkładając go do ust szepnęła -Pojebało mnie, nie? Gdy ten spojrzał na jej opięty tyłek w rurkach, wysokie szpilki i wymalowane oczy dodała -Wszystko wróci do normy, pożyczysz mi jutro swój t-shirt? Zaliczymy kino, galerię i obejrzymy coś u mnie - kończąc swoją wypowiedź wypuściła szary dym rozszerzając wargi. -Ej..-on spytał -Co jest? -Dzięki, że jesteś.
|
|
|
Była sama w ciemnym pokoju, nic nie było w stanie zagłuszyć ciszy, która tam panowała. Siedziała w kącie, łzy płynęły jej po policzkach, w ręce miała żyletkę. Była gotowa zginąć, umrzeć, popełnić samobójstwo - za Niego, przez Niego. Raz po razie żyletka przerywała jej skórę, z każdą chwilą śladów przybywało. Sięgnęła po cyrkiel, zaczęła tagować na ręce Jego imię. Nagle ciszę przerwał jej najlepszy przyjaciel, zaczął wrzeszczeć, aby przestała, aby nie krzywdziła samej siebie, że ten sukinsyn nie jest tego wart. Łzy zaczęły jej napływać do oczu jeszcze bardziej, przycisnęła mocniej cyrkiel po czym przestała. Podniosła głowę, wstałała i podbiegła do Niego wtulając się. Od tamtego czasu przestała doprowadzać się do bólu i zaczęła bardziej cenić sobie rady najbliższych, a co najważniejsze - próbowała z całych sił zapomnieć o skurwielu, który zniszczył jej życie. - Próbowała , choć wiedziała , że nie zapomni, a na pewno nie pomagała jej w tym blizna Jego imienia na ręce.
|
|
|
To nic, że przy kolegach zgrywał twardziela bez uczuć. To nic, że zachowywał się jak brutal chory na znieczulicę. Nie miało dla mnie znaczenia, że przy nich potrafił mnie jedynie klepnąć w tyłek, udając, że się nie znamy. Najważniejsze,że kiedy byliśmy sam na sam, mówił o miłości. Był najbardziej czułym i kochającym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek było mi spotkać. Potrafił płakać, zarzekając się, że jak potwornie kocha. Całować, dając mi tym samym poczucie bezpieczeństwa. Ważne było dla mnie to, kim był naprawdę, a nie to,kogo udawał...
|
|
|
to, że masz słodkie oczy, zajebiste włosy i fajny całokształt nie pomoże. ja doceniam ludzi z charakterem, którego u Ciebie niestety brak.
|
|
|
życie to pornos. wszystko się pieprzy.
|
|
|
wiem co to miłość, i widziałam jak upada.
|
|
|
Pozdrawiam ludzi, którzy znikaja gdy sa najbardziej potrzebni.
|
|
|
|