|
Jeśli chcesz wiedzieć coś o mnie to coś Ci zdradzę,
miłość dla mnie to huśtawka która stoi w równowadze,
bo chcę Cię z każdą wadą, nic nie zmienię,
mój narkotyku, mój tlenie,
nie jestem sam kiedy bębny grają, to kłamstwo,
bo potrzebuję Ciebie jesteś moją inspiracją...
|
|
|
Nigdy? Nigdy nie lubiłem tego słowa
Trzeba wiedzieć, jak użyć, żeby nigdy nie żałować
Zawsze? Jeszcze gorzej, zawsze się bałem
To czas plus obietnice, zawsze z nimi przegrywałem
|
|
|
Po co kochać tak na pokaz,
By sen tej jednej nocy się ziścił?
Daj mi spokój dziś, daj mi wolność
Jutro wrócę, jutro znów będzie wojną
Ja kontra świadomość, dzisiaj zbieram siłę
By przetrwać to, co szykujesz, liczysz że mnie zabijesz?...
|
|
|
Największy skarb to Twoja autonomia
Twoja myśli niezależność, pomysłów symfonia
Mózgów polifonia
I wtedy ma to sens...
Posłuchaj, mam trochę myśli, chcesz słuchać?
Pierwsze czego nie chcę to do czegokolwiek zmuszać...
Nie karmię Twoich potrzeb, stoję naga pośród tych słów
Twoje policzki tak się śmieją, oczy, nos, skóra
Ja wiem, że czas i miejsce to bzdura...
Bo widzisz, jeśli te słowa mają znaczenie
Mamy nas pod skórą
W lustrze widzę nas, nie siebie....
Jeśli chcesz, a co powinienes... wiesz na pewno..
|
|
|
moze dlatego ze moglabym zrobic dla Ciebie wszystko,nosic kazdy ciezar ale zycie to tylko dziwka. Mogła bym ale nie chcem bo bardziej niz swojegoszczescia wole twoje.prubuje ale nie daje rady bo sie w tym gubie jak mozna tak robic jak sie kocha ponad wszystko
|
|
|
A potem na stos rzucę
Wspomnienia o miłościach
Rozstaniach i powrotach
Gorących namiętnościach...
Tak będę na stos rzucała
Kolejne wspomnienia...
A gdy już sięgnie nieba
Bo trochę się przeżyło
To wiem co wtedy powiem
Ech Boże… warto było… warto było…
warto było… warto było…
|
|
|
Chcę lecieć jak na skrzydłach wolności nad ziemią
Chcę lecieć nad światem, życie zostawić pode mną
Swój strach, łzy, troski by promień światła ogrzał
Serce, które zwątpiło w istnienie dobra
Ulecieć ponad wszystko prosto w objęcia aniołów
Lub spłonąć na popiół w jego litości ogniu
Odzyskać wiarę straconą, odzyskać radość
By móc w spokoju odejść, spokojnie na zawsze zasnąć....
|
|
|
Weź moją dłoń, uwierz mi, odrzuć swój strach
Chodź ze mną gdzieś, nawet na drugą stronę lustra
Uwierz mi, widziałem tamten świat, jest piękny
To nasze przeznaczenie, choć obaj jesteśmy ślepi
Raz w życiu rzucić wszystko (wszystko)
Chodźmy do światła, by wygrać lepszą przyszłość
Chodź powoli jak dziecko po omacku w ciemność...
|
|
|
Idź, idź... i nawet pod wiatr idź ze mną
By w przyszłość bezczelnie patrzeć
Wyciągnąć środkowe palce, chodź ze mną
Choć nic nie mogę Ci obiecać
Na fart nie ma co czekać, uwierz w to
I chodź, choć nie znam celu drogi uczyń to
Sama dla siebie zmień coś ....
|
|
|
Posłuchaj, chodź ze mną, chociaż zupełnie nie wiem dokąd
Chodź ze mną by sens nadać życia krokom
Ze mną ku słońcu, może gdzieś nad przepaść ze mną
Po szczęście albo po szaleństwo, w ciemność ze mną...
|
|
|
Pożycz odwagę ja gdy wstaje mam problem
Bo wiem ile mam mocy, nie chcę rozmienić jej na drobne
Wzajemny portfel, bierz ile potrzebujesz
Drę te weksle - tylko to co czujesz mnie interesuje..
|
|
|
Wiem kim jestem,znam moc samorodków
Myśli,serce wielkie - ognisko płonie w środku
Wiem i jeśli mam czelność ciebie prosić
To tylko dlatego, że za ciebie mógłabym nosić
Każdy ciężar, oddaj plecak chętnie wezmę
Oddaj strach, daj zaufanie, chwyć za rękę
Pożycz - nic nie chcę, wszystko mam tu obok
Pożycz, bierz - jeśli chcesz ja jestem tobą
Zawsze obok, bo dla nas MY transparentni
My, czyn i słowo - choć nieraz tak obojętni,
Bo duma, bo bla bla... strach - myśli klatka,
Miłość jest bezcenna,eskapizm to pułapka ..
|
|
|
|