Pewnego sobotniego wieczoru wracała do domu od przyjaciółki. Bardzo padało, nie było nikogo na ulicy. Nagle usłyszała znajome głosy. To był ON i jego kumple wracający z meczu. Próbowała ich zignorować ,iść dalej lecz im bardziej się oddalała słyszała : "Hej dziwko obciągnij mi ! Szmato gdzie idziesz?!". Rozpłakała się. On nic nie zrobił. Śmiał się jak reszta,wykrzykiwał przezwiska w jej kierunku. Dziewczyna zacisnęła pięści, obróciła się i podeszła do niego. Ze łzami w oczach powiedziała : " Przy mnie jesteś inny, jesteś sobą. A przy nich ? Skończonym dupek." Pożegnała go czule środkowym palcem i odeszła./goldenheart
|