|
dzwonisz i mówisz, że Ci przykro? trzeba było myśleć wcześniej. zanim uzależniłeś mój umysł od codziennych rozmów z Tobą, zanim moje oczy nie przepełniły się tak ogromnym żalem, a serce nie pękło, zanim każda godzina nie była tak cholernie trudna i zanim wszystko nie traciło sensu..
|
|
|
obietnice, które planowaliśmy złamać, wypowiadaliśmy szeptem.
|
|
|
kiedy byłam dzieckiem, kochałam się w smaku powietrza.
|
|
|
siedzieli na dachu wieżowca i nasycali swoje spojrzenia jeszcze bławatkowym niebem, jeszcze puchowymi chmurami, jeszcze truskawkowym powietrzem..
|
|
|
i boję się Cię stracić znów. jeśli bezpowrotnie?..
|
|
|
teraz wiem już, że nic ważniejszego od Ciebie nie istnieje.
|
|
|
przegrajmy wszystko i przestańmy istnieć.
|
|
|
i uwierz w tym świecie nie ma nikogo, kto potrafi zająć twoje miejsce u mego boku.
|
|
|
'jesteś silna, dasz sobie radę' - oczywiście, że tak, jestem chodzącym posagiem, a wszystko odbija się ode mnie, wcale nie cierpię i to nie prawda, że co noc wylewam łzy, a poduszka jest mokra i brudna od łez zmieszanych z tuszem do rzęs.
|
|
|
gdyby on odchodził tak, jak ja, to pewnie bym go znienawidziła. ale jako, iż o sobie ma się inne mniemanie, to usprawiedliwiałam się skutecznie i nie widziałam nic złego w mojej ucieczce.
|
|
|
w dłoniach nieuchwytne chwile trzymała, delikatnie się uśmiechała. nagle dłonie uchyliła - nieuchwytne momenty wypuściła..
|
|
|
milczeli po cichu - zupełnie bezinteresownie. przedzierali się przez szepty miasta, łapali mydlane wspomnienia..
|
|
|
|