|
fuckyeaahh.moblo.pl
wolę sprawdzić dziś granice smaku przez spożycie bo jak Dr House kocham nienawidzić życie. to był tydzień nieśmiesznych żartów różowych neonów więc przekraczam li
|
|
|
wolę sprawdzić dziś granice, smaku przez spożycie, bo jak Dr House kocham nienawidzić życie. to był tydzień nieśmiesznych żartów, różowych neonów, więc przekraczam linię startu i wybiegam z domu. na jaka metę trafię? tego nie wiem, chcesz to mi pomóż. zamierzam dziś spuścić i na pewno nie z tonu.
|
|
|
raz proszę tylko - nie kłóćmy się wreszcie, po prostu żyjmy osobno, i łapmy szczęście
|
|
|
dobry wieczór, witam serdecznie państwa. może najpierw zaczniemy od definicji kłamstwa. myśl, jakby to ubrać w słowa, dokładnie, dogłębnie, żeby to zdefiniować. nie umiesz? kurwa, a to dziwne w sumie. powinnaś najlepiej tą kwestię rozumieć. nieważne, nie będziemy się nad tym rozdrabniać. jesteś za głupia na to, żeby wiedzieć co to prawda.
|
|
|
chyba się kurwa zabije, dam w żyłę, w szyję, nieważne, coś zrobię. żartujesz? tak, żartuję, nie jestem debilem który przez miłość się truje. chociaż sorry, była jedna taka akcja w której 2 dni nie spałem bo mnie ktoś kurwa naćpał. znów se jaja robisz, kurwa. przestań żartować bo zacznę się wkurwiać. gram ludziom na nerwach i to jest w sumie spoko, mogę mówić, co chcę, mam to kurwa głęboko. przestań pierdolić głupoty, to boli. wybacz, to nie było przemyślane. a tak szczerze kurwa mam w to mocno wyjebane. człowieku, o co Ci znów chodzi? - chodzi o to, że nikt nikomu nie dogodzi.
|
|
|
to była sobota, czuła imprezy przedsmak kiedy wlewali jej wódkę w kubek do pełna. ona nie była święta, lubiła się też naćpać, rano cierpiała na zjazd nie z bólu dupy jak każda panna. była zadowolona, miała dobrze w czubie, z dobrymi przyjaciółmi bawiła się w klubie. była wolna jak ptak, mogła robić wszystko, bawiła się z byłym i nie było jej przykro. królowie parkietu, tak mówili znajomi, ciężko im było ją tej nocy uspokoić. to jedna z imprez na której, kurwa, całowała przyjaciółkę i była z siebie dumna.
|
|
|
chodź, naćpamy się jak świnie. zmierzymy się ze światem na adrenalinie. nie chcesz? proszę, chociaż raz, zrób to dla mnie. na zjeździe będziemy kochać się we wannie. wiem, że mnie pragniesz. pragniesz wrażeń więc chodź, zrobimy to razem, tym razem. nic się nie stanie, obiecuję, znam to dobrze. gdy będzie coś nie tak spróbuję Cię ostrzec. to będzie dobry balet, chodź, pójdziemy potańczyć na sale. obejmij mnie mocno, jakby świat miał się skończyć. to dopiero początek tego co dalej może nastąpić.
|
|
|
i nie mów, że nie dasz rady. nigdy nie bój się zmiany, strach jest dla słabych.
|
|
|
przebić ten mur chmur przebyć niebyt niemych bzdur, przeżyć moc przeżyć tak aby przeżyć tu, wierzyć w cud przeciąć łańcuch i więzy, zwyciężyć ból, mieć dom swój na krańcu tęczy
|
|
|
autostradowe dziwki, wychudzone siksy podmywają w krzakach pizdy, wodą z zardzewiałej miski
|
|
|
|