 |
friperie.moblo.pl
Randka z religią. Help me.
|
|
 |
Randka z religią. Help me.
|
|
 |
Chciałabym Ci tak dużo powiedzieć. Żebyś się ogarnął. Uśmiechnął, bo tak bardzo to lubię. Że cholernie, ale to cholernie mi zależy. Że jestem tą i tą. I spytać, czy pamiętasz o wszystkim co mówiłeś. I tak po prostu być przez moment myślą w Twojej głowie. Ale co robię? Siadam i czekam aż mi przejdzie.
|
|
 |
Mam nadzieję ,że okres jarania się dwukropkiem z gwiazdką, zbyt szybko nie nadejdzie.
|
|
 |
Zapomnieć. Takie proste słowo. Gdyby część jej mózgu potrafiła od tak, po prostu wymazać informację bez śladu. Tak Jak zapomniała o drobiazgach: wysłaniu życzeń, oddaniu książki do biblioteki, kupieniu pasty do zębów podczas zakupów w supermarkecie. Z wielkimi wydarzeniami nie jest już jednak tak łatwo. Wyryły się w pamięci na zawsze. Żyją w tkankach mózgu, pod skórą, we krwi. Zwinięte w kłębek, drzemią w nieświadomości, do czasu, aż coś je zbudzi. Ni stąd ni zowąd wspomnienia ożywają, wypełniając głowę obrazami przeszłości.
|
|
 |
Cofam się pamięcią do chwili, kiedy się to zaczęło, ponieważ wspomnienia to jedyne, co mi pozostało.
|
|
 |
Czuję jak zachodzące słońce przyjemnie i delikatnie zostawia na moim ciele jeden z ostatnich ciepłych dotyków dzisiejszego dnia... Rozkoszuję się tą chwilą, choć w sumie mogłabym też tańcząc w deszcze i skacząc po kałużach zapomnieć się troszkę między kropelkami, uśmiać przy tym beztrosko i chwilowej radości blaskiem razić w oczy ludzi zbyt poważnych, czy znudzonych codziennością, żyjących pod parasolem obojętności dość często.
|
|
 |
Od ponad kwartału starałam się o nim nie myśleć, nie oznaczało to jednak, że starałam się o nim zapomnieć. Wzdrygałam się na myśl o tym, że pewnego dnia już nie przypomnę sobie koloru jego oczu, chłodu jego skóry, tembru jego głosu. Nie wolno mi było tych cech wspominać, ale moim obowiązkiem było o nich pamiętać.
|
|
 |
Byłam taka zajęta udając zajętą.
|
|
 |
Bo najważniejsze to znaleźć w życiu ludzi, na których możesz polegać.
|
|
 |
Ciągnął się za nią szelest tych nieszczęśliwych, zakochanych dusz. Był to odgłos skrzydeł; setki ciem przesłaniały na chwilę gwiazdy.
|
|
 |
Chcę snu. Snu z otwartymi oczami, snu bez powiek, bez mar, widm i iluzji, prowadzących mnie powoli od jednej wizji do drugiej, jak po nitce do kłębka - w głąb świadomości.
Potrzebuję odpoczynku od emocji, pulsującej we mnie krwi, nabrzmiałych żył, napiętych mięśni, od pompujących życie płuc.
Mentalna hibernacja, w której nic nie może się stworzyć wbrew mnie, ani z moim udziałem.
Samoistna odbudowa wewnętrznego 'Ja', które siedzi samo, zagubione w rekwizytorni pełnej wykrzywionych masek, i cicho kwili.
|
|
|
|