Wyszedłem pogadać z księżycem. Jest zimno, przeraźliwe ciemno ale jest ze mną ten na niebie. W głębi duszy wiem ze tylko on jedyny słucha co do niego mówię. Nieważne jest to ze milczy, nie ważne jest to ze nie daj znaku życia. Ważne jest to wysłucha wszystkiego co mu powiem. Z niedowierzaniem, z obojętnieniem, z przejęciem i uśmiechem na jego twardej skorupie. Wychodząc siadam sobie na ławce, witam go wzrokiem zaczynając wewnętrzny monolog.. niekończącą się historie na temat tego jak to właściwie sobie tutaj żyje.
|