Siedzę na krześle z podkurczonymi kolanami pod samą brodę. W ręku trzymam herbatę, a w ustach lizaka. Z moich oczy wypływają łzy, które zmywają starannie nałożony rano makijaż. Gapię się w ten jebany monitor komputera na którym przeskakują slajdy. Ja z nim; on sam; on, ja i paru moich kumpli... To zadziwiające, że ja poznałam go z tyloma ludźmi, stworzyłam jego publiczną osobę, nauczyłam co to radość, pewność siebie, popularność. To przy mnie poznał smak papierosów i nauczył się pić z gwinta żubrówkę. To ja pokazałam mu co to HG, Pezet, Peja, GrubSon, Bezimienni...To ja nauczyłam, że zawsze obstajesz za swoimi, że nigdy nie zdradzasz braci. Nauczyłam go kochać, czesać swoje ciemne włosy, porządnie się ubierać i nosić Vansy. TO JA GO STWORZYŁAM. A teraz mam tylko żal do samej siebie, bo nie uczyłam go, że nie zostawia się dziewczyny tylko dlatego, że druga ma białe jeansy. .. [ e.i]
|