| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                                                                            
                                                            
                                                                |  | dzrzefko.moblo.pl Wtedy zadaj mi pytanie  jak to jest mieć osiemnaście lat i mieć bezustanne ataki alergii  zwyczajnie puchnąć od uczulenia na ludzkość. |  |  
                                                                                        
                                                
                                                     
	
		
													
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| Wtedy zadaj mi pytanie, jak to jest mieć osiemnaście lat i mieć bezustanne ataki alergii, zwyczajnie puchnąć od uczulenia na ludzkość. |  |  
	                   
	                    
             
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| - Gry komputerowe to największa bzdura na świecie – mówił Cyprian. – Chodzenie po ulicy jest dużo, dużo ciekawsze. Masz więcej opcji do wyboru.
- W grach komputerowych można zabijać – odpowiadałaś.
- A czy idąc po ulicy nie można kogoś zabić? |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| Po prostu wszystko wokół mnie zaczyna się palić, topić jak błona fotograficzna w kontakcie z kwasem, ktoś wziął mój życiorys i zaczął go sobie kruszyć w palcach jak martwy liść. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| Na zewnątrz była spauzowana pogoda, i dziwiliśmy się, ze ludzie w ogóle się poruszają, zamiast nie zastygać we wszechogarniającej stopklatce. Jakbyśmy kupili sobie piloty do pauzowania życia. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| Bo to takie cudowne dla kobiety, kiedy wie, że ktoś żył jakimś filmem, który kręcił z nią sobie w głowie. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| Pożegnałem się z nią na chłodno, połykając łzy i skruszone na pył od zaciskania zęby. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| Słuchaj, kochanie, to nie tak, kocham cię, kocham cię każdą swoją żyłą, każdym swoim włosem, obojgiem uszu i oczu, dziurkami nosa, skoliozą, paranoją, próchnicą, mózgiem, stopami, jesteś dla mnie wszystkim. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| Przeszła kurs przygotowawczy do bycia piękną suką i wyszła z niego z wyróżnieniem, dyplomem z różową bransoletką jako prezentem dla prymuski. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| Wtula się, bo w końcu zrozumiała, co to znaczy, że ktoś mógłby się za nią dać publicznie rozstrzelać. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| Stanie się coś naprawdę niedobrego, to wisi nade mną jak kowadło nad postacią z kreskówki |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| Nie mam zamiaru być twoim ładnym wspomnieniem, ogrzewającym cię w zimie życia. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| Biorę ją do siebie. Coraz bliżej. Pssssyt. Całuję ją. Powoli. Drobnie. W drobne usta. Wyrywam drobinki smaku. Smakuje jak krem. Nie chcę już wywalać z siebie jej języka, myć po nim zębów, chcę, żeby ten język wlazł mi w przełyk, aż do żołądka, i odkaził duszę. Bliżej. Jeszcze. |  |  
	                   
	                    |  |