Pojawił się w najmniej spodziewanej chwili . Wtedy nie liczyło się to, że leżałam w szpitalu ,że diagnoza zawaliła mi całe życie, normalny człowiek rozpłakałby się i powiedział,że nie ma o co walczyć już. A ja byłam tak zapatrzona w jego oczy,serce ,duszę-w Niego całego,że nawet taki dzień stał się piękny! Kroplówki, operacje, stany krytyczne -nie liczyło się nic. Tak bardzo byłam przekonana,że jeśli ktoś trwa w takim momencie przy Tobie,to Cię kocha... Ale tak bardzo się pomyliłam, chociaż nie powiem nigdy na niego złego słowa-bo tak bardzo go kochałam i nadal kocham. Nawet kiedy mnie już nie będzie, to zwyczajnie zabiorę go ze sobą do lepszego świata! pomimo tego co się stało , zawsze zasługiwał na najlepsze, najcudowniejsze, perfekcyjne, maksymalne. Zastanawiam się dlaczego Bóg zabiera to wszystko co sprawia,że jesteśmy szczęśliwi, zabiera to co kocham,bez czego żyć nie potrafię . Tak wiele pytań, a za mało odpowiedzi, serce pęka z bezsilności a ja zatracam się w przeszłości...
|