pamiętam, gdy przyszedłeś do szkoły, by mnie przeprosić . stanołeś pod drzwiami sali w której po przerwie miałam mieć lekcje. kiedy Cię zobaczyłam odrazu poszłam w przeciwnym kierunku. słyszałam jak krzyczysz moje imię. nagle ktoś szarpną mnie za rękę, to byłeś Ty. odwróciłeś mnie w swoją stronę mówiąc ' przepraszam, naprawdę nie chciałem, by tak wyszło. kocham Cię, rozumiesz? kocham.! '. nagle wszyscy patrzyli w Naszą stronę, jednak na mnie nie zrobiło to żadnego wrażenia. powiedziałam ' ha, patrz jest tak jak lubisz, w każdej sytuacji, lepiej się czujesz, gdy masz duża publikę. a tak wogóle top wiesz, gdzie mam Twoje przeprosiny.? w dupie Skarbie' chyba pierwszy raz zobaczyłam w Twoich oczach bezsilność. nie mówiłeś nic. dałeś mi białą różę, która po chwili wylądowała w koszu na śmieci. usłyszałam dzwonek, oddalając się w kierunku sali, słyszałam, że idziesz za mną nie zwracając uwagi na to co mówisz, poprosiłam sora by zamkną drzwi mówiąc temu Paniu już podziekujemy.
|