|
dunspirospero.moblo.pl
yło w nim coś niezywkłego . jego obecność głos wygląd to wszystko sprawiało że czuliśmy się przy nim na luzie . każdy się czuł . potrafił każdego rozśmieszyć p
|
|
|
yło w nim coś niezywkłego . jego obecność , głos , wygląd - to wszystko sprawiało , że czuliśmy się przy nim na luzie . każdy się czuł . potrafił każdego rozśmieszyć , pomógł mi w wielu sytuacjach . był gdy płakałam , rozmawiał gdy tego potrzebowałam . nie mogłam pojąć jak niektórzy się go mogą bać . do czasu naszej kłótni . wtedy wszystko stało się inne. zrozumiałam , że nie jest tym na kogo wyglądał . stał się wredny , wulgarny i nie był już tym słodkim , rozkapryszonym kolesiem z wielkimi planami na przyszłość . po prostu stał się tym złym , o którym opowiadali mi ludzie z jego otoczenia
|
|
|
to był okres pierwszego buntu . obwieszczałam światu , że może mnie jedynie pocałować w dupę , ludzią , że choćby nie wiem jak bardzo się starali i tak mnie nie zmienią . jedynym azylem bezpieczeństwa była rozmowa z mamą . sprowadzała mnie zawsze na ziemię , jakby krzycząc , że to nie mój świat , nie moi ludzie . podczas jednych z tych kontrowersyjnych rozmów zaczęłam opowiadać jej o nich . mówiłam z tak wielką aspiracją , że nie nadąrzałam z wypowiadaniem słów , które kształtowały mi się już w głowie . mama tylko marszczyła czoło , dodając z śmiechem , że zwariowałam . wtedy jeszcze nie wiedziała jak bardzo .
|
|
|
to bylo jak trans . trans na jawie . wszystko w co wierzyłam do tej pory prysło jak bańka mydlana puszczana przez małe dzieci . plany na przyszłość , zawsze tak ambitne zdawały się być teraz bardzo daleko . kościół ? rząd ? policja ? nic się nie liczyło . było tylko tu i teraz . ta chwila . i tak przez całe dwa miesiące . dzisiaj ? wolałabym , żeby ten film z setek dobrych i złych posklejanych momentów w mojej głowie wreszcie się zaciął lub żeby ktoś nacisnął pauzę , bo mimo tego , że znam go na pamięć , każda scena , dialog - przynoszą po prostu ból .
|
|
|
A na ryj nałożyłaś tyle tapety, że nos z policzkami Ci się zrównał : )
|
|
|
Obudziłam się koło czwartej nad ranem. Chciałam przytulić się do mojego mężczyzny, ale poczułam pod głową jedynie ciepłą poduszkę. Momentalnie usiadłam, przyzwyczajając powoli wzrok do ciemności. Odetchnęłam z ulgą widząc, jak mój grecki bóg stoi oparty o framugę drzwi i patrząc na mnie z rozbawieniem zaciąga się dymem. Podeszłam do niego wolno i stojąc na przeciwko poprosiłam o fajkę. Wyciągnął do mnie dłoń, ale upuścił papierosa na podłogę przyciągając mnie do siebie. 'Nigdy ode mnie nie dostaniesz fajki, Kochanie.' Spojrzałam na niego, jak mały dzieciak proszący o lizaka, a on tylko rzucił się na łóżko i kiwnął na mnie palcem. 'No chyba nie.' Syknęłam i oparłam się o komodę. Rzucił we mnie poduszką. Tego nie mogłam mu darować. Po kilkuminutowej walce leżałam wtulona w jego klatkę piersiową. Pisałam mu list opuszkami palców na ciele. Doszłam jedynie do 'Ko' a on całując mnie w szyję powtarzał 'Ja Ciebie też
|
|
|
nie musisz grozić każdemu kto się do mnie zbliży. nie chcę, żebyś stał ciągle u mojego boku, i pilnował, aby nikt choć mnie nie drasnął. jedynie... czuły pocałunek w czoło. to wystarczy.
|
|
|
Spójrz. Dotknij. Pocałuj. Obejmij. Szepnij. Zaufaj. Pokochaj. ;3
|
|
|
|