|
duniowadun.moblo.pl
Nie patrz się na mnie jeśli oczy masz puste nie zobaczę w nich uczuć ale przejrzę jak w lustrze.
|
|
|
Nie patrz się na mnie, jeśli oczy masz puste, nie zobaczę w nich uczuć, ale przejrzę jak w lustrze.
|
|
|
może większość twierdzi, że się podniosłam,
że udało mi się - bo funkcjonuję,
wychodzę do ludzi i uśmiecham się od czasu do czasu.
jednak prawda jest taka ,że ja się poddałam.
upadłam, przegrałam - ale jestem dość dobrą aktorką i w miarę to ukrywam.
|
|
|
Ciebie już nawet nie obchodzi, że wypalam paczkę dziennie, piję dużo wódki, przestałam się malować i rozmawiać z przyjaciółmi. Ciebie już nic nie obchodzi, a to boli jeszcze bardziej niż to, w jaki sposób się niszczę.
|
|
|
Lubie w sobie swój kościsty tyłek, podobno delikatny głos. Lubie czasami swój tok myślenia, a nawet to, że czasem napisze jakieś słowo z błędem. Lubie czuć do kogoś tego, czego nie czuję do znacznej większości ludzi. Lubie kiedy jest mi zimno. Lubie kiedy sprawiam, że ktoś dzięki mnie się uśmiecha. Naprawdę, wiele rzeczy lubię. Jedną jedyną kocham - swoją śmierć. Swój upadek, koniec cierpień i zasranych dialogów z zasranymi ludźmi.
|
|
|
cholera, tęsknię za tym jak mi ustępował. tęsknię za tym jak w końcu wyciągał ramiona z uśmiechem na twarzy, szepcząc cicho 'no chodź już tu do mnie, maleńka'.
|
|
|
Jej oczy gasły, uśmiech zbladł, słowa nabrały pustego brzmienia. A serce, biło cichym , nierytmicznym dźwiękiem.
|
|
|
za każdym razem, kiedy witając się z Twoimi kumplami, któryś powiedział, że zajebiście wyglądam Ty bardziej ściskałeś moją rękę, albo całkowicie obejmowałeś ramionami tak, że nie mogłam prawie oddychać. miażdżyłeś go wzrokiem pt. " stul mordę, ona jest moja. " choć dobrze wiedziałeś, że to dla Ciebie się stroję. chociaż twierdziłeś, że to słabe całować się przy ludziach, zwłaszcza znajomych, kiedy po kilku kieliszkach wspólnie wypitych mrowiały mi usta chętne do połączenia ich z Twoimi, zachłannie podgryzałeś moją dolną wargę nie zważając na gwizdy innych. na cosobotnich imprezach, kiedy podchodził do mnie jakiś chłopak prosząc o wspólny taniec, żegnałeś kolesia słowami: - może najpierw ze mną zatańczysz ? i porywałeś mnie na środek parkietu nie wypuszczając ze stalowych objęć. wiesz.. ja lubię być tylko Twoja.
|
|
|
wstała do kuchni. no tak, jej grecki bóg szykował śniadanie. objęła go w talii i pocałowała w plecy. podniósł zabrudzone ręce do góry i odwrócił się przodem. 'kochanie, nie rób tak, gdy mam ostre narzędzie w dłoni, bo jeszcze coś sobie zrobię.' zrobiła minę naburmuszonego dziecka. 'no to nie.' poszła do pokoju, by znów zakopać się w pościeli. usłyszała, jak uchylają się drzwi. przytulił się i zaczął ją całować. 'zostaw.' powiedziała. mruknął coś pod nosem i dalej robił swoje. spojrzała na niego. wyglądał bosko. nie gniewała się dłużej. 'ale herbatę mógłbyś mi zrobić.'powiedziała z proszącym spojrzeniem. 'no tak, masz wyczucie czasu.' już miał wstać, gdy pociągnęła go z powrotem na łóżko. 'albo zostań.' zagryzła wargę.
|
|
|
pamiętasz pierwsze melanże? wychodzenie w nocy oknem albo tłumaczenie rodzicom że idzie się na noc do przyjaciół tylko dlatego żeby się nie dowiedzieli o imprezach, pierwsze zaciąganie się szlugiem i kaszlenie przez trzy minuty. pierwszy zgon i powrót do domu, zdenerwowani rodzice i potworny kac morderca na drugi dzień. pierwsza wciągnięta kreska , pierwsza ustawka , kiedy chodziło się ze śliwkami pod okiem i tłumaczenie się w domu , pierwsze wagary , malowanie ścian na mieście po nocach , pierwsza wizyta na komisariacie , chodzenie po parku z piwem w ręce i śpiewanie wulgarnych piosenek , tłumaczenie się przed psami , wracanie do domu nad ranem . a co najważniejsze w każdej akcji towarzyszą Ci oni - przyjaciele których traktujesz jak rodzinę .
|
|
|
A jak nie Ty, to kto mi został? To całe życie, jest jak słona kropla.
|
|
|
Spróbuj mnie. Skosztuj lepkich jak wata cukrowa myśli, co kleją mi się do ust.
|
|
|
Bezbolesne poznanie czegokolwiek nie istnieje.
Dotyk prędzej czy później sprowadzi ból.
Cierpiąc odnajdujemy kontury,
kształty,
linie.
Po omacku oddychamy.
Miętolonym w palcach powietrzem.
Czujesz fakturę nocy.
Pomięta,
zmarszczona,
szorstka,
sfałdowana.
Suniesz palcem po nadgarstku.
Dłoń.
To twoje oczy.
Ta dłoń.
To twoje otoczenie.
Ta sama dłoń.
To twoje życie.
Jesteś namacalna.
Te zniszczone dłonie
To ty.
|
|
|
|