|
cynamoon.moblo.pl
co usłyszałeś gdy wsłuchiwałeś się w bicie mego serca? powiedziało Ci że kocha Cię całym sobą? powiedziało że miłość wypełniła już je w całości w magiczny sposób zaskl
|
|
|
co usłyszałeś, gdy wsłuchiwałeś się w bicie mego serca? powiedziało Ci, że kocha Cię całym sobą? powiedziało, że miłość wypełniła już je w całości w magiczny sposób zasklepiając wcześniejsze blizny? powiedziało Ci, że każdego dnia wygrywa melodię dedykowaną tylko Tobie? powiedziało, że bez Ciebie nie da sobie rady, ze boi się Twojego zniknięcia? powiedziało jak wiele zmieniłeś w naszym życiu i ile Tobie zawdzięczamy? no dalej, opowiedz, bo ciekawość zżera mnie od środka, bo widzę, że Twoje oczy płoną, bo słyszę jak szybko oddychasz. wiem, że ono często bywa zdradzieckie, często wymyka mi się z pod kontroli. chcę mieć pewność, że nie powiedziało Ci wszystkiego, ze ukryło te ciemne czasy z naszego życia.
|
|
cynamoon dodał komentarz: |
2 czerwca 2013 |
|
to błędne koło, wiesz? kręcę się w nim już kilka lat i nie umiem, nie potrafię go zatrzymać. ze szczytów szczęścia spadam w objęcia cierpienia. uśmiecham się promiennie by za moment zmoczyć policzki kaskadami łez. mówię, że wszystko gra, chociaż serce z dnia na dzień wygrywa coraz cichszą melodię. patrzę w Twoje oczy i wiem, że to miłość, a gdy tylko znikasz, wątpię w Ciebie, wątpię w nas. jestem emocjonalnym latawcem, nie jestem odporna na silne porywy wiatru, nie radzę sobie bez Twojej obecności obok. zrób coś, zatrzymaj ten błędny krąg, proszę.
|
|
|
co czujesz, gdy nasze wargi łączą się w czułym pocałunku? co czujesz, gdy splatamy nasze dłonie, które idealnie się w siebie wpasowują? co czujesz, gdy w milczeniu wpatrujemy się w siebie szukając uczucia w oczach? co czujesz, gdy szepczę Ci do ucha? co czujesz, gdy wtulona leżę na Twojej klatce piersiowej i wsłuchuję się w miarowe bicie serca? co czujesz, gdy się witamy i gdy się żegnamy? co czujesz, gdy się gniewam i gdy z radości wskakuję Ci na kolana? co czujesz, gdy zasypiam w Twoich ramionach, czując bezpieczeństwo jakie mi dają? co czujesz, proszę powiedz mi, bo ja, o tutaj, w sobie, czuję miłość, która zaczęła wpisywać się w najmniejszy fragment mojej duszy.
|
|
|
nie mogę Ci obiecać, że się zmienię, że moje liczne wady nagle zmaleją do minimum. noszę ze sobą bagaż doświadczeń, który każdego dnia rośnie i nawet gdybym chciała, nie umiem się go pozbyć. dobrze wiem jak bardzo potrafię być irytująca, wredna, jak często się złoszczę i że najmniejszy drobiazg może wywołać wewnętrzną eksplozję furii. nikt nie mówił, że będzie łatwo, nikt nie twierdził, że życie przy moim boku to droga usłana różami. tylko wiesz co? mogę Ci obiecać jedno. jedną jedyną rzecz, której jestem stuprocentowo pewna. obiecuję być zawsze, bez względu na przeciwności.
|
|
|
gdzieś między naszymi pocałunkami a dotykiem jego rąk, zgubiłam serce, straciłam rozsądek, zdeptałam wyrzuty sumienia. skutecznie uciszyłam podszepty mówiące mi, że będę żałować. ta chwila, ten moment, ta noc, należała do nas. jego zachłanne usta, silny dotyk rąk i pożądanie, które czaiło się w kącikach jego oczu. obudził we mnie kobietę, której nigdy dotąd nie znałam. była nieobliczalna, pewna siebie i gotowa dostać to czego oczekiwała. działał jak narkotyk, pobudzał lepiej niż kofeina, powodował, że chciałam więcej i więcej. złamałam wszelkie granice, zapomniałam o jakichkolwiek barierach. za wszelką cenę chciałam go zdobyć, nie bacząc na konsekwencje.
|
|
|
patrzysz na mnie znowu, ale nic nie robisz. nasze dłonie dotykają się, niby przypadkowo i oprócz nieśmiałych uśmiechów nic się nie dzieje. czuję Twoje spojrzenie na sobie, czuję ciarki, które ono powoduje i z całych sił zaciskam pięści, by nie rzucić się na Ciebie teraz, w tej chwili. wstaję i podchodzę do okna, odwracam się tyłem zapatrzona w ciemne niebo. nie mogę znieść tego, że jesteś tak blisko, a ja nie mogę nic zrobić. nie umiem sobie poradzić z natłokiem uczuć, które się kumulują. ponownie spoglądam na Twoją nieskazitelną twarz i już wiem. jestem tylko marionetką, to Ty pociągasz za sznurki.
|
|
|
opowiedz mi o tym jak to jest być szczęśliwym. szepcz cicho co to znaczy spełniać marzenia i przeistaczać je w rzeczywistość. pokazuj, jak łatwo można złapać miłość i pozwolić jej zamieszkać na stałe w sercu. naucz mnie żyć, naucz mnie jak kroczyć tymi właściwymi ścieżkami, które doprowadzą mnie na sam szczyt, które uczynią mnie zwycięzcą. złączmy nasze dłonie, idźmy razem przez to życie. bądź moim nauczycielem i pokaż mi świat z innej strony, tej dobrej, tej łagodnej, tej, która może dać mi jedynie uśmiech i szczęście. no dalej, bo ja już nie wiem gdzie jestem, zgubiłam się się. stoję na rozwidleniu dróg, prowadź.
|
|
|
przychodzą takie momenty, takie dni, w których mam wrażenie, jakby razem, próbowali mnie zniszczyć, jakby chcieli odebrać ostatni oddech, ostatnie odbicie serca, które osiemnaście lat temu sami ofiarowali. czekają na mój upadek? chcą patrzeć jak z dnia na dzień słabnę, właśnie z ich powodu? Chryste! przecież to moi rodzice, przecież ta dwójka ludzi powinna być moją podporą, moją tarczą. silną, nierozerwalną, wieczną. dlaczego więc stali się katem? co zrobiłam źle, w którym momencie zawiniłam? od dziecka starałam się jak mogłam, próbowałam pokazać, że umiem dorównać młodszej siostrze, że wszystko co robię, robię dla nich, dla tych dwóch słów - 'jesteśmy dumni'. niestety, nigdy ich nie usłyszałam. nigdy też nie widziałam miłości w ich oczach. to, że kupują mi wypatrzoną bluzkę czy wymarzone buty, nie czyni ich kochającymi rodzicami. chce poczuć miłość płynącą z serca, nie z portfela.
|
|
|
nigdy nie pomyślałabym, że będę w stanie tak mocno kochać. nie wyobrażałam sobie, że umiem zgromadzić w sercu tak wielkie pokłady miłości. nie wierzyłam, że takie uczucie kiedyś w końcu mnie wypełni, że będę w stanie oddać siebie całkowicie bez obaw, iż zostanę zraniona. nadal trudno mi to pojąć, nadal leżąc już w łóżku, otoczona mrokiem, wątpię, czy to wszystko nie jest zwykłą ułudą. przecież to niemożliwe, by jeden człowiek mógł wznieść mnie aż tak wysoko, by karmił mnie codziennie najczystszą formą szczęścia. przecież mówili, ze mnie nie da się pokochać, że nie jestem do tego stworzona.
|
|
|
nie wiem czego chcę od życia. nie wiem czego chcę w tym momencie. wiem tylko, że mam w sobie ranę, która z dnia na dzień powiększa się i niszczy mnie od środka. w końcu nic już po mnie nie zostanie, będę skończona. / soup.
|
|
|
moje serce zawarło z nim pewnego rodzaju pakt. miał dawać mi chwilowe szczęście, ofiarować godziny, w których nie czułabym się samotna, miał po prostu być, od czasu do czasu. dzięki niemu moje szare życie nabierało barw, moje serce zaczynało ożywać, moja dusza w końcu otrzepała się z peleryny kurzu. unicestwiał mnie, dzień po dniu. a ja dobrowolnie mu na to pozwalałam.
|
|
|
|