|
correct.moblo.pl
jak coś się jebie to wszystko jednocześnie correct
|
|
|
jak coś się jebie, to wszystko jednocześnie /correct
|
|
|
za każdym razem kiedy mijam Cię na szkolnym korytarzu uśmiecham się szeroko, tak mimowolnie../correct
|
|
|
kiedy tylko w prawym dolnym rogu pojawiało się żółte słoneczko z jego imieniem obok, moje serce kompletnie szalało. nagle robiło mi się gorąco i zimno na zmianę, a ja sama czterdzieści razy włączałam i wyłączałam okienko z rozmową, zastanawiając się czy powinnam pierwsza napisać. /correct
|
|
|
każdy człowiek powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny. /nie pamiętam skąd to mam
|
|
correct dodał komentarz: |
6 luty 2011 |
|
pan Wróbelek powiedział mi, że ciągle mógłby słuchać Twojego śmiechu, tamten mały bączek twierdzi, że idziesz w parze z ideałem. jaskółka powiedziała zajączkowi, że oddałaby wszystko za błękit Twoich oczu, a stokrotka, że masz najsłodszy uśmiech na całej Ziemi! zaraz...czy ja zwariowałam na Twoim punkcie? /correct
|
|
|
wystarczy mi Twój ciepły uśmiech i dotyk na moim zmarzniętym policzku /correct
|
|
|
już nie jesteśmy sobie pisani, nie istniejemy dla siebie. nasza bajka się skończyła /correct
|
|
|
muszę już iść, pa - niewidoczny. najlepszy sposób zakończenia nieklejącej się rozmowy. /correct
|
|
|
mam dość walczenia o coś, co doprowadza mnie do łez /correct
|
|
|
cd. 'kończę obiad: 16:16. kurwa. siadam na gadu, sprawdzam pocztę. '*** przesyła wiadomość: 17:17' pf, też ma wyczucie..jakiś czas później. dobra. biorę się za lekcje, która godzina? 18:18. kończę pracę domową: 19:19. jasna cholera. znów wchodzę na gadu. 'nie będe patrzyła na zegarek, o nie!'. mama wchodzi do pokoju, 'nie oglądasz barw szczęścia? już dwadzieścia po dwudziestej' -dzięki mamo, naprawdę.. jeszcze tylko m jak miłość, kurcze gdzie ten telefon? ile do końca? no tak, 21:21.. serial się kończy, idę się kąpać, wreszcie dzień dobiega końca. wychodzę z łazienki i przelotnym spojrzeniem zerkam na zegarek w kuchni: 22:22. no nie.. to już przegięcie. pouczę się jeszcze, na jutrzejszą klasówkę. po jakimś czasie mam dość, literki zlewają mi się w oczach, kurcze, która już godzina? 23:23. MAM DOŚĆ, KURWA! biorę mp3 i zakopuję się pod kołdrą, przysypiam. jeszcze tylko nastawię budzik na rano. sięgam po telefon : 00:00. DOŚĆ. /correct
|
|
|
wstaję rano, patrzę na zegarek: 07:07. spóźniam się na pierwszą lekcję, wpadając do klasy rzucam okiem na zegarek: 08:08. druga lekcja, dostaję smsa, wyciągam telefon-reklama. jeszcze zerknę na godzinę: 09:09. trzecia lekcja, nudy..ciekawe ile do dzwonka? zegarek: 10:10. lekcja czwarta, pani: pośpieszcie się z tym dialogiem, zostały 4 minuty do dzwonka. no tak, czyli jest 11:11. dzwonek po piątej lekcji, przerwa obiadowa. czekamy koło stołówki na kolegę, 'cholera ile można jeść? która godzina? -12:12.' koniec szóstej lekcji jest o 13:10 więc spokojnie. nauczycielka przedłuża nam lekcję o kilka minut za gadulstwo, wychodzimy z klasy o 13:13.. przedostatnia lekcja, damy rade. dzwonek. schodzę na dół przebrać się na wf. wyciągam telefon: 14:14. oddaję go koleżance. ostatnia lekcja wreszcie dobiega końca. zakładam płaszcz i wychodzę ze szkoły. wchodzę do domu równo o 15:15, co jest do cholery? uwzięło się na mnie czy jak? rozbieram się, odkładam plecak, robię coś do jedzenia.
|
|
|
|