|
cikipauu.moblo.pl
Nikogo tak jak Ciebie w życiu mym nie potrzebuję
|
|
|
Nikogo tak jak Ciebie w życiu mym nie potrzebuję
|
|
|
Przy Tobie inne gasną, bo Tyś jest moją gwiazdą
|
|
|
Czy Ty wiesz ile to znaczy? Przysięgam, w chuja nie walę
Tak jestem łajdakiem, daj mi szansę a zostanę
Mam kilka zalet, będzie nam przedoskonale
Pozwól się wykazać, i nie będzie mi wstyd
Przy Tobie mogę płakać i to nie wstawiany kit
|
|
|
Wciąż Cię dotykać, mówić co do Ciebie czuję
Słuchać co Ty mówisz, wiedz, że tego potrzebuję
Wyczytać z Twoich oczu, scałować z Twoich ust
Wszystko to co pragniesz ukryć przede mną, wiem jedno
Jesteś dobrą dziewczyną, a zapomnieć się z Tobą
Dla takiego kogoś jak ja to zakazany owoc
|
|
|
Chcę być razem z Tobą, tylko z Tobą, Twoja kolej
Tylko mnie nie olej, jesteś moim idolem
Jeśli chcesz to wszystko będzie tak, jak planowaliśmy
Mieć Ciebie przy sobie w łóżku, dzisiaj znów mi się przyśnisz
|
|
|
Jeszcze ten jeden raz jesteś dla mnie jak narkotyk
Jeszcze ten jeden dotyk, uśmiech Twój jak serca promyk
Znów się uśmiechasz, słodka siostro jestem Twój,
Tylko Twój, tylko bądź przy mnie, trwaj, proszę Cię stój
|
|
|
Mówią, żebym pilnował przyjaciół,
prawdziwy jeden na stu.
Każą mi trzymać wrogów blisko,
nie wiem na chuj.
U mnie się nie patrzy na nich,
nie wiem jak tu.
Jeśli dasz mi swoich ludzi to ich dzielę na pół.
Połowa zawsze będzie obok,
połowa Cię przekreśli.
Moje życie to instrukcja jak się przebić bez koneksji.
Nie musimy trzymać razem,
pokaż plecy bez pretensji.
Spoko, Zubilewicz - słońce świeci,
gdy odeszli.
Im lepiej dla mnie, tym gorzej dla nas,
po sukcesie sam na barykadach.
Prawda boli, chodzę po jej śladach, jestem sam!
|
|
|
Rośnie żal w nas - niepotrzebnie obojgu,
zostawmy sarkazm.
I wciąż tak daleko do sportu, bliżej do jointów
i teraz tylko ich bukiet wypełnia to,
co zostawiłaś po sobie - lukę, jestem sam.
|
|
|
walczę sam jak każdy z tych,
którzy poprzysięgli zemstę.
|
|
|
Muszę wiedzieć, o czym myślisz,
nawet kiedy milczysz.
To moi bracia, powiedź,
jak mógłbym przynieść wstyd im?
Razem mogliśmy oczyścić świat ze zła,
zamiast patrzeć jak ten świat z wolna nas niszczy.
Wojna na mistyfikacje i odzywki,
bilans decyzji złych i tych idiotycznych,
i my w tym - nasze umysły w to wnikły.
Nie słyszałem głosu rozsądku - przemówił instynkt.
Nie ma Ciebie, nie ma mnie, nie ma nas,
nie masz mnie, nie ma jej.
Potrzebuję słońca jak w MIA.
Jest za późno, żeby dalej zmieniać się,
kiedy wracasz, niebo nadal nie otwiera się,
|
|
|
Mam ten jeden moment dziś aby spełnić swój sen
Idę w stronę przeznaczenia, gdzie noc łączy się z dniem
Może to jest ten dzień, który odmieni wszystko
Wstanę i odejdę stąd z zeszytem i walizką
W to popołudnie kiedy tłum zapełni całe centrum
Pójdę w całkiem inną stronę, bo nie mogę zostać w miejscu
Z dala od zgiełku, wbrew szaleństwu
Ludzi w amoku co nie mogą znaleźć sensu
Nastaje świt, zakładam shirt
Odchodzę stąd jakby koniec to był
Co pomyślisz mała, kiedy nie będzie mnie
Czy będziesz płakała, czy będzie ci źle?
Wsiadam, jadę gdzieś, znowu wieje wiatr
Może za tą linią horyzontu znajdę całkiem inny świat
Podbije brat, to naprawdę niedaleko
Widzę drogę, która tam prowadzi gdy patrzę na niebo
|
|
|
|