Była 23. Pokłócili się i to poważnie. Dzwonił ciągle do niej, ale nie odbierała. Nie chciała słuchać jego tłumaczeń, które pewnie i tak są ściemą. W końcu wibrowanie telefonu ustało. Ona płakała przez ten cały czas, bo czuła się wykorzystana, oszukana zraniona...Nagle ktoś wali do drzwi jej pokoju. Otwiera, a tam stoi On w jej ukochanej bluzie. Gdy spojrzał w jej zapłakane lśniące oczy, nie powiedział nic, tylko przytulił mocno do siebie i nie puszczał w ogóle. -Wybacz mi, proszę...-powiedział cicho. Wybaczyła, zasypiając zmęczona w jego ramionach.
|