| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                                                                            
                                                            
                                                                |  | cecillia.moblo.pl widzisz  bo to jest ta pierdolona polska moralność. dymanie pod kołdrą  po ciemku  wiesz  w niedzielę do kościoła  zakrywanie dzieciom oczu jak się suszą majtki na kalor |  |  
                                                                                        
                                                
                                                     
	
		
													
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| widzisz, bo to jest ta pierdolona polska moralność. dymanie pod kołdrą, po ciemku, wiesz, w niedzielę do kościoła, zakrywanie dzieciom oczu jak się suszą majtki na kaloryferze, a z drugiej strony wiesz, szesnastoletnie ciąże, siedemnastoletnie śluby. i ludzie chodzą sfrustrowani, wiesz, nie wiedzą co ich naprawdę cieszy. |  |  
	                   
	                    
             
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| Mam siłę tylko jeszcze bardziej się zakochiwać - całe otoczenie spycha mnie w tym kierunku. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| W tym roku szkolnym mam zdać maturę i iść na jakiś zgodny z moimi zainteresowaniami kierunek studiów, prawdopodobnie będzie to prawo, medycyna, informatyka, masturbacja albo mizantropia. Moim wymarzonym jest ten ostatni. Wcześnie odkryłem u siebie dosyć duże opory przed wychodzeniem z domu i rozmawianiem z ludźmi. W sumie, trwa to do teraz. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| …] Rosła we mnie rozpacz, zatykała mi klatkę piersiową tak, jak kłaki zatykają filtr od odkurzacza, rozpychała mi przełyk, właziła do ust. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| …] ja czuję, że w moim środku nie ma normalnego serca, to jakiś obcy podrób, rozdrapywany zardzewiałym widelcem. Nigdy nie miałam zawału, ale to jest gorsze. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| I wtedy - INSTYNKT SAMOZACHOWAWCZY - i wtedy chwytam jej rękę, i zaczynam biec, bardzo mocno biec, z całej siły, i - dopiero po czterdziestu oddechach, po czternastu zakrętach, po trzech wyjebanych koszach na śmieci, i - dopiero wtedy zdaję sobie sprawę, że moja ręka jest pusta, druga też, że nikogo przy mnie nie ma, i nie mogę przestać biec. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| ucieknijmy, mamy jakieś pieniądze, znajdźmy jakiś motel, kupmy odgrzewaną pizze z mikrofali i frytki, a przede wszystkim dwie butelki wina i wejdźmy do wanny, umyję cię, scałuję z ciebie wszystko, umyję cię, wytrę ręcznikiem, położę do łóżka, i zacznę całować, i mówić ci, opowiadać cały świat. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| do cholery, przecież są dziesiątki milionów innych piosenek, innych
samochodów, jest komercyjne radio, jest Rod Stewart i Maryla Rodowicz, do chuja, i
Rynkowski na heroinie, i chyba ucieknę ci na najbliższej stacji benzynowej, chociaż nie,
odleję ci się najpierw na tapicerkę. Z zemsty. Pieprzony doktor Mengele z wiertłami
licealnych emocji - na ich grillu ktoś kładzie mi serce. To paranoja emocjonalna. To światowy
spisek androidów miłości i producentów różowych sukienek albo golfów z wydłużonymi
rękawami, w których lekko ginęłyby jej drobne dłonie. Bo tak śniła mi się wczoraj. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| Wszyscy strasznie spinamy się , aby być jacyś. Codziennie rysujemy siebie, dolepiamy do siebie klejem kolejne kartki, zdjęcia, wrysowujemy się w ramki, aby poczuć że jesteśmy czymś więcej niż imieniem i nazwiskiem. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| Droga w dół jest szybsza z każdym piętrem, stary. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| To jest struktura, którą się rozwala, system, który się hakuje, i wychodzi się najkrótszą drogą, znajduje swój szlak poruszania się. System jest otwarty. Zostawia ci nieskończone możliwości. |  |  
	                   
	                    
	               
	               
	                   
	                      
	                          |  | 
                                	
                                    	
                                    		                                        	| I ja też czuję się jak dziecko, które nagle zgubiło się w mieście; cały czas kurczowo trzymało się ręki swojej matki, aby nie wpaść do obłożonych zabawkami i watą cukrową wilczych dołów. A tu ciach. Jak ty mogłeś wszystko tak spierdolić? |  |  
	                   
	                    |  |